Piłkarze lubelskiego Motoru zagrali w sobotę najlepszy mecz w tym sezonie. Mimo to trzy punkty zgarnęli gracze Olimpii Elbląg. Dzięki temu są coraz bliżej awansu na zaplecze ekstraklasy.
Od początku spotkania z Olimpią Motor zagrał odważnie. W pierwszej połowie w ogóle nie było widać, że goście to lider tabeli. Lublinianie niemal cały czas mieli przewagę nad zespołem z Elbląga, prowadząc grę na jego połowie.
Bramkarz Olimpii Dominik Sobański wiele razy był w opresji, ale wychodził z niej obronną ręką. Choć bywało, że i Przemysław Mierzwa najadł się strachu. Tak było m.in. po mocnym uderzeniu z dystansu Mateusza Kołodziejskiego, byłego gracza Motoru. A raz od utraty gola uratowała gospodarzy ofiarna interwencja Grzegorza Wojdygi.
Część kibiców była zaskoczona tym, że w pierwszym składzie Motoru nie wyszedł Marek Fundakowski. – Nie wiedziałem w jakiej formie jest Marek po tej przerwie za kartki. Poza tym muszę mieć w składzie dwóch młodzieżowców i czasem brakuje miejsca dla zawodnika, który bywa lepszy – wyjaśnia Modest Boguszewski, trener Motoru.
Tym razem szkoleniowiec mógł być jednak zadowolony z postawy młodzieżowców, bo zarówno Igor Bortniczuk jak i Łukasz Młynarski wykonali kawał dobrej roboty. Obaj parę razy groźnie uderzali na bramkę Olimpii i do szczęścia brakowało im niewiele.
A fart był tym razem po stronie gości. Trenerskim nosem wykazał się też Jarosław Araszkiewicz, który w drugiej połowie wpuścił na boisko Witalija Ledenewa oraz Krzysztofa Bułkę i jak się okazało obaj rezerwowi pogrzebali nadzieje Motoru na korzystny wynik. Ten pierwszy huknął zza pola karnego nie do obrony, drugi nie pomylił się w sytuacji sam na sam z Mierzwą, kończąc kontrę swojego zespołu.
Motor Lublin – Olimpia Elbląg 0:2 (0:0)
Bramki: Ledenew (71), Bułka (90).
Motor : Mierzwa – Bodziak (76 Fundakowski), Wojdyga, Batata, Dykij, Żmuda, Niżnik, Temeriwski (46 Wójcik), Młynarski (64 Ligienza), Prędota, Bortniczuk.
Olimpia: Sobański – Żuraw, Grocholski, Dremliuk, Czigladze, Miecznik (55 Bułka), Kaczmarczyk, M. Pietroń, Kołodziejski (73 Ł. Pietroń), Ljubenow, Jackiewicz (61 Ledenew).
Żółte kartki: Dremliuk, Ledenew, Ł. Pietroń (O). Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków). Widzów: 400.