Dno jest po to, żeby się od niego odbić. Ale czy w takiej formie piłkarze Motoru są w stanie to zrobić?
Piotr Świerczewski, który w tym tygodniu dostał od PZPN trenerską licencję UEFA i może już oficjalnie prowdzić "żółto-biało-niebieskich”, przegrał dwa mecze. W obu przypadkach kibice Motoru mieli nadzieję na przełamanie, ale spotkał ich srogi zawód.
Mimo to, szkoleniowiec Motoru nie traci dobrego humoru. – Myślę, że mecz z Pogonią jest krokiem do przodu – uważa Świerczewski, który objął drużynę w trudnym momencie, kiedy gra co trzy dni. – Dlatego tak naprawdę niewiele mogę zrobić z tymi zawodnikami. Ale wierzę, że oni potrafią się odbudować, bo przecież grają dla siebie, o swoje kontrakty i zarobki.
Byłego reprezentanta Polski nie przeraża ostatnie miejsce w tabeli. – Trochę podpuszczamy naszych przeciwników – śmieje się popularny "Świr”.
– Jestem przekonany, że ściągnę jeszcze 2-3 zawodników, bo mamy mankamenty, i ta drużyna jeszcze zamiesza. Mój uśmiech na twarzy nie oznacza, że jestem załamany. Jestem zły, że przegraliśmy, ale pełen optymizmu, że zbuduję ten zespół i w niedługim czasie odbijemy się od dna. Drużyna stoi na razie słabo i po to zostałem ściągnięty, żeby spróbować ją odbudować.
Kto miałby dołączyć do kadry zespołu z Al. Zygmuntowskich? – Mam obiecane, że będę mógł ściągnąć kilku nowych zawodników. Na razie się rozglądam – odpowiada trener Motoru. Znanych nazwisk nie ma się co jednak spodziewać. Już wiadomo, że z propozycji gry w Lublinie nie skorzystają Rafał Grzelak i Dariusz Pietrasiak.
Trudno się temu dziwić patrząc na to, co aktualnie dzieje się w Motorze. – Klub nie jest kiepski, bo jest na dorobku. Są nowe nadzieje z nim związane i ambicje. Miasto ma przecież wybudować stadion – podkreśla Świerczewski.
Ale i on wrzuca kamyczek do ogródka. – Żeby budować i mieć dobrą drużynę, to trzeba mieć przede wszystkim zaplecze. Tego w Lublinie nie ma. Na razie się błąkamy, szukamy stadionu, mamy wiele innych problemów, w kwestii organizacyjnej i treningowej – komentuje bieżącą sytuację w Motorze.
Przykład? – Dopiero ja otworzyłem działaczom Motoru oczy mówiąc, że nie mamy dużych bramek, tylko trenujemy na małe, takie dla dzieci. To są podstawowe rzeczy – odpowiada Świerczewski.
PRZYJEŻDŻA ŚWIT
Jutro o godz. 16 Motor gra u siebie ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. To kolejna dobra szansa lublinian na przełamanie się, bo rywal zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Gospodarze nie będą jednak mogli liczyć na doping najwierniejszych kibiców, którzy ogłosili bojkot.