Krzyk, spazmy, rzucanie się na podłogę - na takie napady wściekłości u dziecka musi być przygotowana większość rodziców.
W tym wieku nasze słodkie maleństwo uświadamia sobie, że może już wywierać wpływ na otoczenie i zaczyna się uczyć,
jak wyegzekwować to, na co ma ochotę.
Dobrze już zna słowo "nie” i staje się ono teraz podstawowym elementem jego słownika. O cokolwiek je zapytamy, cokolwiek mu zaproponujemy - usłyszymy jedną, stanowczą odpowiedź: "nie”. Ale to nie wszystko. Z byle powodu (dorosłym wydaje się, że zawsze błahego) "dostaje szału”. Potrafi kopnąć ukochaną kicię, ugryźć brata, rzucać zabawkami. No i popisowy numer, zwłaszcza w wersji "eksportowej”, czyli w sklepie albo na ulicy - tarzanie się po ziemi, wspomagane potwornym wrzaskiem i płaczem.
- Ataki złości to przejaw konfliktu wewnętrznego - mówi psycholog Anita Głowacka. - Dziecko w tym wieku jest rozdwojone między pragnieniem niezależności a uczuciem zależności od rodziców. Przeżywa prawdziwy dramat. Właśnie odkryło, że jest niezależne, ale nie może jeszcze robić wszystkiego, na co ma chęć. Walczy o swoje, a w tej walce wypróbowuje słabe punkty rodziców. Przeciwstawia się im, prowokuje, bo chce się dowiedzieć, jak daleko może się posunąć.
To naturalne i nie znaczy, że dziecko ma zły charakter. Nawet... należy się z tego cieszyć, bo
większe problemy pojawiłyby się, gdyby dziecko tłumiło te potrzeby.
- Płacz z zatrzymaniem oddechu nie ma żadnych złych następstw - wyjaśnia psycholog. - W istocie oddychanie nigdy nie ustaje i po krótkiej chwili wraca samoistnie do normalnego rytmu.
Znacznie bardziej powszechne od spazmowania u 2-3-latków są przejawy agresji. Najczęściej ich "ofiarą” padają najbliżsi - rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, ale obrywa się też kolegom ze żłobka czy towarzyszom z piaskownicy. Repertuar takich zachowań jest stały i w sumie ograniczony - rzucanie przedmiotami, gryzienie, kopanie, szczypanie, bicie. Zdarza się, że z ust malucha padają też prawdziwe "brzydkie wyrazy”.
Podstawowa rada dla rodziców \"małego diabełka”
... to - zachować spokój, w każdej sytuacji i niezależnie od okoliczności. Druga - równie ważna: nie ustępować.
- Rozzłoszczone dziecko szantażuje w ten sposób rodziców. Nie wolno więc zrobić niczego, co uznałoby ono za przejaw swojego zwycięstwa - radzi Anita Głowacka.
Atak trzyletniej furii najlepiej po prostu przeczekać i pod żadnym pozorem nie ulegać presji. Jeśli tarzając się po podłodze sklepu dziecko chce wymusić kupienie mu upatrzonej zabawki, największym błędem będzie zrobienie tego dla świętego spokoju. Wtedy można być pewnym, że historia będzie się powtarzać jeszcze wielokrotnie. W takiej sytuacji najlepiej wyprowadzić dziecko ze sklepu i dać mu się uspokoić na zewnątrz.
Jeśli do napadu złości dochodzi w domu, trzeba dziecko zostawić samo w pokoju. Niech dojdzie do siebie w samotności.