Bialski prezydent zakazał wieszania plakatów wyborczych na latarniach i słupach oświetleniowych. Zdumiało to wielu działaczy różnych partii.
Renata Szwed, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta, wyjaśnia, że na tę decyzję wpłynęła obawa o pogorszenie bezpieczeństwa w pasie drogowym. – Podczas ostatnich wyborów plakaty były źle przymocowane. Odczepiały się i powiewały nad jezdnią. To także kwestia estetyki. Podobnie uczyniono w Poznaniu – argumentuje Szwed i proponuje, aby kandydaci reklamowali się w Internecie i podczas bezpośrednich spotkań z wyborami.
Jan Bajkowski, szef bialskiego SLD, nie ukrywa zdumienia. Dziwi się, że prezydent nie podjął tej decyzji przez wyborami samorządowymi, w których startował.
– W mieście jest za mało słupów ogłoszeniowych. Liczymy na to, że urząd przygotuje miejsca, gdzie powiesimy swoje plakaty wyborcze – mówi Jan Bajkowski, który będzie startować w wyborach do Sejmu RP.
Zdziwiony decyzją prezydenta jest też lek. med. Riad Haidar, który prawdopodobnie wystartuje z SLD do Senatu.
– W Białej Podlaskiej powinno być tak jak w całej Polsce. Jeśli będzie inaczej, to mówi się trudno. Do sejmiku województwa zostałem wybrany, choć powiesiłem zaledwie 250 plakatów – ujawnia Haidar.
Poseł PiS Adam Abramowicz, który ponownie będzie się ubiegać o miejsce w Sejmie, stwierdza, że decyzja prezydenta jest niezrozumiała, dziwna i niepotrzebna. – Taki zakaz utrudni, szczególnie mniejszym ugrupowaniom, docieranie do wyborców ze swoim programem. Uderzy w dotąd nieznanych kandydatów na polityków – zauważa Abramowicz.
Zakazem wieszania plakatów na latarniach i słupach oświetleniowych są zaskoczeni także mieszkańcy. Janusz Denisiuk zauważa, że do tej pory prezydentowi to nie przeszkadzało i wieszał swoje plakaty. – Teraz dyskryminowani są nasi kandydaci, których nie stać na olbrzymie billboardy, jakie miał pan Czapski. Idziemy w kierunku dyktatu – zaznacza Denisiuk.
Pani Anna z osiedla Młodych też dziwi się zakazowi. – Utrudni to poznanie nowych kandydatów. Może jednak będzie trochę czyściej – mówi.
Nawet Jan Maraśkiewicz, kierownik bialskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, nie uważa, aby powieszenie na kilka tygodni plakatów wyborczych było szkodliwe. Jego zdaniem, w tym przypadku nie warto wojować.