W sąsiedztwie zabytkowego dworku i parku w Żminnem ma powstać olbrzymia tuczarnia. Mieszkańcy dwóch wsi protestują. Nie chcą w swoim sąsiedztwie świń i smrodu. Poseł Tomasz Dudziński popiera protestujących.
Tuczarnię chcą urządzić dwie inwestorki z Koluszek i Pisza. W marcu zwróciły się do wójta gminy Siemień o zgodę na adaptację dawnego budynku magazynowego RSP. W kwietniu radni sprzeciwili się temu pomysłowi. Negatywnie wypowiedział się też wójt. Kobiety poskarżyły się więc do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to uchyliło negatywną decyzję wójta. Oficjalna zgoda na tuczarnię więc jest. Ale zaprotestowali okoliczni mieszkańcy.
Jarosław Sobczak zamierzał otworzyć pensjonat agroturystyczny w zakupionym dworku, ledwie 100 metrów od tuczarni. Nie wyobraża sobie, żeby wczasowicze chcieli mieszkać obok cuchnącej chlewni. – To granda! Inwestorki twierdzą, że to ja nakłoniłem ludzi do podpisywania protestu. Teraz niektórzy przerazili się ich gróźb i wycofali swoje podpisy – mówi Sobczak. I przyznaje, że liczy na interwencję miejscowego samorządowca Stanisława Chojaka i posła Tomasza Dudzińskiego.
Parlamentarzysta w październiku zwrócił się do wojewody o zbadanie ostatniej decyzji wójta. Wojciech Olek, zastępca wójta Siemienia, powiedział nam, że wójt nie mógł wydać drugiej negatywnej decyzji. – Inwestorki miały opracowanie biegłego w sprawie ochrony środowiska. Wynikało z niego, że tuczarnia nie spowoduje zagrożenia dla rzeki i okolicy – mówi Olek.