Krucza 5 - to o tym adresie ostatnio najczęściej mówią miejscy radni. Tym razem, klub Białej Samorządowej apeluje o alternatywną propozycję. W grze jest dom kultury na osiedlu Za Torami.
Urzędnicy najchętniej taką instytucję ulokowaliby właśnie pod adresem Krucza 5. Prywatny właściciel wystawił na sprzedaż dom jednorodzinny i budynek gospodarczy. W sumie to ok. 700 mkw. powierzchni za ponad 700 tys. zł.
Miasto ma chrapkę na nieruchomość, bo wpisuje się ona w projekt zaktualizowanego programu rewitalizacji. - Będziemy ubiegać się o środki unijne. Wniosek należy złożyć w pierwszym kwartale przyszłego roku. Ale przy aplikowaniu nieruchomość powinna być już w rękach miasta– tłumaczył kilka dni temu Maciej Buczyński, zastępca prezydenta.
Ale na ostatniej sesji, radni PiS i Białej Samorządowej swoimi głosami skierowali projekt uchwały w sprawie nabycia budynków do ponownej dyskusji na komisjach. W odpowiedzi usłyszeli od kolegów z Koalicji Obywatelskiej zarzuty o „blokowaniu rozwoju miasta”. – Na komisjach było wiele pytań i wszystko zostało szczegółowo wyjaśnione. To przeciąga w czasie całą procedurę– zwraca uwagę Robert Woźniak, szef klubu KO.
Tymczasem, Biała Samorządowa tłumaczy, że oczekuje od urzędników alternatywy. - Nie jesteśmy przeciwko takiej instytucji na tym osiedlu, ale nie przedstawiono nam żadnego wyboru na komisjach. Nie wiemy też, ile może kosztować remont obiektów przy Kruczej i dalsze ich utrzymanie- zaznacza Bogusław Broniewicz (Biała Samorządowa), przewodniczący rady.
– Alternatywą może być budowa nowego budynku na działkach miejskich. Chcemy to przedyskutować ponownie na komisjach- podkreśla Broniewicz. Przyznaje też, że widział zdjęcia z wnętrz nieruchomości. – One nie napawają optymizm. Poza tym, dofinansowania zewnętrznego jeszcze nie mamy i nie wiemy jak duże ono będzie- przypomina przewodniczący.
Jednak mieszkańcy osiedla Za Torami nie mogą doczekać się takiego miejsca. - Potrzebna jest tutaj taka instytucja. Mieszkają tu starsi ludzie, a w filii domu kultury mogliby się spotykać, ale również dzieci potrzebują takiego miejsca na integrację. Ja tu wychowałam 2 swoich dzieci, nawet placu zabaw nie miałam– mówi pani Emilia. –Przez długie lata nasze osiedle było traktowane po macoszemu. Nikt się o nic nie upominał. Czas najwyższy zabrać głos– podkreśla mieszkanka.
Radni będą o tym dyskutować ponownie na komisjach w grudniu.