Kolonia Kopytów. Pijana matka uciekła z dzieckiem w zboże, kiedy usłyszała, że lekarka z pogotowia chce zabrać jej 3,5-letniego synka.
Wczoraj matka uzgodniła z prokuratorem, że dobrowolnie podda się karze. Chce dla siebie roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Będzie też pod dozorem kuratora i zostanie zobowiązana do podjęcia leczenia odwykowego.
Wszystko zaczęło się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Mieszkanka Kolonii Kopytów (powiat bialski) źle się poczuła i wezwała pogotowie. Na miejscu lekarka stwierdziła, że jest pijana. Razem z kobietą biesiadowała 26-letnia Barbara G., matka 3,5-letniego chłopczyka.
- Mamusia miała dziecko na kolanach, stół był zastawiony. Kobieta usłyszała telefoniczną rozmowę pani doktor z policją. Lekarka mówiła, że trzeba zabrać dziecko, ponieważ matka jest pijana. Wtedy Barbara G. grożąc, że zabije Dawida i siebie uciekła w pola - mówi podinspektor Jerzy Ignatowicz z bialskiej policji.
Lekarka ponownie skontaktowała się z komendą informując o desperackich groźbach. Na miejsce pojechał patrol i dwaj funkcjonariusze z psami, ale zwierzaki nie podjęły tropu. Policjanci ruszyli więc na stancję, gdzie mieszkała 26-latka. Bez skutku. Gdy wracali, zaczęło się już robić jasno i wtedy zobaczyli przygnieciony łan zboża a pod nim ukrytą matkę z dzieckiem. Barbara G. miała 1,30 promila.
- Chłopczyk trafił do szpitala, jest w dobrym stanie. Powiadomiliśmy sąd rodzinny, żeby rozważył czy nie ograniczyć lub pozbawić matki władzy rodzicielskiej. Strach z nią zostawiać dziecko - dodaje Ignatowicz.
Sąd rodzinny w Białej Podlaskiej zajął się losem małego Dawidka wczoraj. Dopóki sprawa matki się nie zakończy, dziecko będzie przebywać w pogotowiu opiekuńczym - zdecydował.
(pim)