Urzędnicy nie mogą się dogadać w sprawie terenu koło obwodnicy w Międzyrzecu Podl. Tymczasem mogłyby tam powstać tysiące miejsc pracy.
Chodzi o teren przy skrzyżowaniu krajowej "dwójki” i "dziewiętnastki”. Miejscem interesują się zagraniczni inwestorzy, ale to urzędników nie mobilizuje.
- Teren ma piękną lokalizację przy międzynarodowych i krajowych szlakach. Musimy wszystkimi siłami walczyć o realizację planów wójta. Tu ludziom się nie przelewa. Brakuje miejsc pracy. A jedna duża inwestycja pociągnie łańcuszek wielu innych - mówi z nadzieją Mariusz Filipiuk, mieszkaniec Berezy (gm. Międzyrzec Podlaski).
Pod koniec 2007 r. gmina została laureatem II Ogólnopolskiego Konkursu "Grunt na Medal”. Zaproponowała do zagospodarowania prawie 67 hektarów gruntów położonych na skrzyżowaniu ważnych szlaków. Organizator konkursu, Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, obiecał finalistom promocję terenu na forum międzynarodowym.
- Japończycy chcieli tu utworzyć aż 5 tys. miejsc pracy w fabryce klimatyzatorów i elementów budowlanych. Niedawno Szwedzi zachwyceni tym miejscem rozważali wybudowanie fabryki kolektorów słonecznych. Mamy możliwość uzbrojenia tych terenów, ale, niestety, nie możemy tego zrobić, bo nie dysponujemy gruntem - mówi Roman Michaluk, międzyrzecki wójt.
- Kiedyś był on pegeerowski i jako należący do Skarbu Państwa trafił do Agencji Nieruchomości Rolnych. Wystąpiłem o udostępnienie tego terenu gminie.
Lubelskie kierownictwo oddziału ANR odpowiedziało mi, że ten obszar jest wykorzystany rolniczo i nie planuje nic innego. Zabiegam o pomoc szefa centrali ANR i ministra rolnictwa oraz parlamentarzystów - mówi wójt, który marzy o stworzeniu tam środkowoeuropejskiego centrum rozwoju przemysłu i przedsiębiorczości.
Andrzej Arasimowicz, rzecznik lubelskiego oddziału ANR, nie podziela zdania Michaluka. - W marcu 2008 r. wójt wystąpił do nas, aby agencja przekazała nieodpłatnie lub sprzedała na rzecz gminy prawie 67 ha. A gmina nie ma na te tereny nawet planu zagospodarowania przestrzennego. Popieramy inicjatywę tworzenia środkowoeuropejskiego centrum. Jednak zgodnie z prawem, moglibyśmy przekazać gminie nieruchomości tylko na cele infrastrukturalne związane z wykonywaniem zadań własnych gminy. A centrum nie jest zadaniem gminy. Na dodatek grunt ten jest wydzierżawiony do 2014 r. Choć możemy spróbować wypowiedzieć wcześniej umowę i sami sprzedać atrakcyjny teren. Gmina będzie mieć z tego podatki i miejsca pracy - wyjaśnia rzecznik.
Wójt zapewnia, że plan zagospodarowania powstaje. - Jestem skłonny nawet kupić ten teren na rzecz gminy. Dziś na razie jest tam ściernisko - tłumaczy.