Bialscy dzialkowcy są zalamani. Woda zniszczyla im krzewy owocowe, warzywa
i kwiaty. Gniją tez zalane altanki.
Jego sąsiadka suszy altanke wcześniej zalaną na wysokośc 40 cm. Jej straty mogą siegnąc nawet kilku tysiecy zlotych. – Kleske przetrwalo kilka drzewek i olbrzymia jablon. Za to zgnily kwiaty, krzaki truskawek i 153 sztuki sprowadzonych az z Gdanska nietypowych krzaków malin – rozpacza Halina Litwiniuk.
Jerzy Ilczuk, który uprawia dzialke od 20 lat, wciąz nie moze wejśc na jej podmokly, cześciowo zalany, teren. – Raz sie zdarzylo, ze latem 1995 roku woda stala dwa dni. Teraz zniszczyla najwiecej: piekne wiśnie, owoce i warzywa – mówi pan Jerzy.
Prezes bialskiej organizacji Polskiego Związku Dzialkowców potwierdza, ze to najwieksze od kilkudziesieciu lat podtopienia czterech bialskich ogrodów dzialkowych na prawie 17 hektarach. Woda spustoszyla "Stokrotke”, "Malwe”, "Debową” i "Tulipana”. Warzywa i nizsze krzewy bedą do wyrzucenia.
– Tylko niewielki procent dzialkowców mialo ubezpieczone altanki. A nikt nie ubezpiecza upraw na terenach zalewowych. Ludzie placzą, bo przez maL i bloto wiele osób jeszcze w lipcu nie dojdzie do swoich dzialek – zaznacza prezes Kazimierz Michalik. Dodaje, ze w sierpniu dzialkowcy bedą spryskiwac ogrody. – Liczymy na to, ze miasto podstawi tez kontenery na zniszczone wyposazenie altanek i inne odpady - mówi.
Sanepid ostrzega przed korzystaniem z podtopionych ogródków dzialkowych. – Kiedy woda opadnie, dzialkowcy powinni wyczyścic i wydezynfekowac altanki. Nalezy je spryskac roztworem wapna chlorowanego. A ziemie trzeba przekopac – radzi Henryk Cybulski, zastepca powiatowego inspektora sanitarnego w Bialej Podlaskiej.
Ratusz juz obiecal dostarczyc za dwa tygodnie granulat wapna magnezowego, które ma zostac rozsypane przez dzialkowiczów na powierzchni 16,61 ha. – Ludzie otrzymają tez worki na padle zwierzeta. Ale kazdy musi czyścic domki we wlasnym zakresie – podkreśla Lucja Szawarniak z Wydzialu Gospodarki Komunalnej Urzedu Miasta w Bialej Podlaskiej.