W ręce celników wpadł... kot. W dodatku kot bez paszportu.
Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy bialskiej Izby Celnej, powiedziała nam, że zgodnie z przepisami weterynaryjnymi przywożone do naszego kraju zwierzęta domowe powinny mieć paszporty. - Pasażer na gapę dokumentu nie miał. W związku z wątpliwościami co do pochodzenia kota celnicy rozstrzygnęli je na jego korzyść. Darowali mu wolność. Pozwolili na pozostanie w Polsce - ujawniła wczoraj rzecznik Siemieniuk.
Marek Pietrzela