Trąba powietrzna przeszła przez wieś Gołowierzchy w powiecie łukowskim. Dwudziestu gospodarzy straciło dachy z budynków, część lasów i upraw. W piątek trwało sprzątanie po wichurze i szacowanie strat.
Prawdopodobnie największe straty we wsi poniósł gminny radny, Zygmunt Krasuski, który gospodarstwo prowadzi z żoną Jadwigą. – Było bardzo parno. Nagle, nie wiadomo skąd, pojawiła się olbrzymia chmura. Sypnęło gradem wielkości leszczynowego orzecha. Zrobiło się zupełnie ciemno, grzmiało, przez wieś szedł wir powietrza. Choć już żyję 60-lat, nigdy takiego czegoś nie przeżyłem – opowiada Karsuski.
Mł. brygadier Szczepan Goławski, rzecznik komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Łukowie, potwierdza że w czwartek wieczorem i w nocy strażacy mieli wiele roboty. – Mała trąba powietrzna powaliła w Gołowierzchach kilkadziesiąt drzew. Pozrywała lub uszkodziła wiele dachów, głównie z budynków gospodarczych. W pierwszej kolejności cztery zastępy usuwały z dróg we wsi drzewa wywrócone na jezdnię – relacjonuje Goławski.
Krzysztof Woliński, wójt Trzebieszowa, jest na urlopie, ale już zajął się organizowaniem pomocy. W piątek do wsi Gołowierzchy skierował komisję oceniającą straty. – Po burzy okazało się, że brakuje dachów na wielu stodołach i oborze, a także na jednym domu. Burza dotknęła również wieś Wierzejki. Tu zostały zniszczone trzy dachy. Niestety, wielu rolników nie było ubezpieczonych. Zgłosiliśmy do pani wojewody ten problem. Liczymy na pomoc – dodaje wójt.