Jeśli nie uda się wydzierżawić zabytkowego pałacu w Radzyniu Podlaskim, starostwo pomyśli o jej sprzedaży.
Co odstrasza inwestorów? – To kłopotliwy obiekt, bo jest zabytkiem i wszystkie prace w pałacu wymagają uzgodnienia z konserwatorem – tłumaczy starosta.
W efekcie, nawet miasto nie zdecydowało się na to, aby wziąć pałac Potockich pod swoją opiekę. – W tej kwestii toczyła się dyskusja na forum Rady Miasta. Ale miasta nie stać na przejęcie pałacu i wykonanie niezbędnych prac – mówi Mirosław Kałuski, sekretarz w Urzędzie Miasta Radzyń Podlaski. – Rozczarowaniem było dla nas, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie wyraziło zainteresowania wykorzystaniem pałacu.
Starostwo nie chce dalej czekać na chętnych z założonymi rękami. – Przygotowujemy wystąpienie do Urzędu Wojewódzkiego, żeby wyraził zgodę na ogłoszenie przetargu na dzierżawę nieruchomości – mówi starosta. – Musi być dobrze umotywowane, więc jednocześnie pracujemy nad przygotowaniem wystąpienia i nad przygotowaniem przetargu. Podejrzewam, że oporu ze strony Urzędu Wojewódzkiego nie będzie, bo pieniędzy wszędzie brakuje.
Tymczasem, na nieruchomość trzeba cały łożyć pieniądze. I to niemałe. – Skarb Państwa płaci za zabezpieczenie budynku: za dozorcę, który jest tam przez całą dobę, a w dzień kosi trawniki i za ogrzewanie w zimie. Miesięczne koszty zabezpieczenia to 28 tys. zł – informuje Kotwica. Starosta podkreśla, że pałac nie może zostać bez opiekuna. Dlatego starostwo rozważa jeszcze inne możliwości.
– Jeżeli dzierżawa również nie wypali, to pewnie pozostanie nam sprzedaż pałacu. Ale przed laty inny powiat starał się sprzedać podobny obiekt koło Zamościa, tylko z większym parkiem i niższą ceną. Nie było żadnych ofert – zauważa starosta.
Według wyceny sprzed kilku lat, nieruchomość w Radzyniu jest warta 10 mln zł. Przed sprzedażą musiałaby zostać ponownie wyceniona. Potencjalnych kupców może skusić pewne udogodnienie. – Jest to zabytek, więc cena przy sprzedaży jest z mocy ustawy obniżana o połowę. Jeżeli np. przy sprzedaży wylicytujemy cenę 12 mln zł, to nabywca realnie zapłaci 6 mln zł – wyjaśnia starosta.