Rozkojarzona matka postawiła na nogi prawie stu policjantów i strażaków Ponad sto osób postawiła na nogi matka rzekomo zaginionego jedenastolatka z Aleksandrówki (gm. Stoczek Łukowski). Kiedy policja i straż jechały na poszukiwania chłopca przypomniała sobie, że dziecko... nie zginęło.
Szukać chłopca miało im pomóc jeszcze dwudziestu strażaków. Z lotniska w podlubelskim Radawcu wystartował też samolot Wilga.
Do akcji jednak nie doszło, po kilku godzinach kobieta przypomniała sobie, że dziecko pojechało do rodziny w Zastawiu. Policjanci pojechali tam i znaleźli chłopca. - Kobieta wprowadziła wielu policjantów w błąd, może jej za to grozić kolegium ds. wykroczeń - mówi rzecznik policji w Łukowie Jerzy Kondracki.