Sędzia Jan B. z Białej Podlaskiej będzie musiał zmienić miejsce pracy. Sąd Najwyższy zaostrzył mu karę za pomaganie znajomemu w prowadzeniu auta po pijanemu.
W czerwcowy wieczór 2003 roku Jan B. spotkał się ze swoim kolegą. Poszli na piwo do pubu w centrum Białej Podlaskiej. Potem sędzia jechał swoim autem przed samochodem kolegi. Zobaczył to patrol policji. Jan B. pokazał policjantowi służbową legitymację i nie chciał dmuchać w alkomat. Jego kolega miał w organizmie prawie 1,4 promila alkoholu.
Proces Jana B. toczył się latami. Ostatecznie zakończył się warunkowym umorzeniem. Sąd karny uznał, że Jan B. pilotował pijanego kolegę, pomagając mu w ten sposób w jeździe.
Doszedł do wniosku, że to przestępstwo o nieznacznym stopniu szkodliwości.
Po uprawomocnieniu się tego wyroku sprawa miała też konsekwencje dyscyplinarne. Jesienią lubelski sąd dyscyplinarny ukarał Jana B. naganą. Takie orzeczenie za zbyt łagodne uznał minister sprawiedliwości i zastępca rzecznika dyscyplinarnego (sędziowski prokurator). Odwołali się do Sądu Najwyższego, który karę zaostrzył. (er)