Pani Ewa na jednym z portali internetowych wypatrzyła upragniony telefon Nokia. Za 377 złotych postanowiła spełnić swoje marzenia,
O tej bulwersującej sprawie policja poinformowała nas wczoraj. Dochodzenie zaczęło się kilka tygodni temu, ponieważ mimo przelania pieniędzy na konto Macieja z Pleszewa listonosz wciąż nie przynosił upragnionej przesyłki. Pani Ewa z Podedwórza (powiat parczewski) była coraz bardziej zaniepokojona. Sprzedawca nie odpowiadał na maile, a jego oferta znikła z portalu. Mieszkanka Podedwórza doszła w końcu do wniosku, że padła ofiarą oszustwa i udała się na policję. Funkcjonariusze natychmiast wzięli się do roboty.
- Błyskawicznie ustaliliśmy, na czyje konto kobieta przelała pieniądze. A potem, po nitce doszliśmy do człowieka, który na portalu zamieścił ofertę sprzedaży telefonu. Bez trudu wykryliśmy sprawcę - opowiada Cezary Grochowski, rzecznik bialskiej policji.
Okazało się, że cały przekręt wymyślili i przeprowadzili nieletni. Maciejem z Pleszewa okazał się 11-letni Arek B. z Bydgoszczy.
- Trzeba przyznać, że chłopak popisał się dużym sprytem i pomysłowością. Bo problem nie tkwił w wystawieniu telefonu do sprzedaży pod fałszywym imieniem, ale w transferze gotówki od Ewy z Podedwórza - tłumaczy Grochowski. Arek B. pokonał i tę trudność. Przez Internet skontaktował się z Mateuszem C. z Sosnowca, też 11-latkiem, który użyczył mu swojego konta młodzieżowego, założonego przez rodziców w jednym z banków.
- I tym numerem konta Arek B. posłużył się na stronie internetowej. Pechowa klientka nastoletnich oszustów wpłaciła na nie 377 złotych. Była przekonana, że płaci Maciejowi z Pleszewa - dodaje Grochowski. Za użyczenia konta Mateusz C. z Sosnowca pobrał opłatę w wysokości 77 złotych, zaś 300 wysłał przekazem pocztowym Arkowi B. z Bydgoszczy.
- Obaj chłopcy są nieletni, zatem ich sprawa trafi do sądu dla nieletnich. A ten zapewne orzeknie dozór rodzicielski. Trzeba jednak uważać, do czego dzieci używają komputera i Internetu - przestrzega policja.