Na granicy konkurujące grupy pobierają od turystów zza Bugu dwie różne opłaty. Są one jak najbardziej legalne. Wywołują jednak duże emocje. Poróżniły też miejscowe elity samorządowe, które podejrzewają, że olbrzymie zyski zostały przechwycone przez kombinatorów lub roztrwonione. Sprawę bada prokuratura.
W 1999 roku burmistrz wyraził zgodę na utworzenie Stowarzyszenia Rozwoju Gminy Miejskiej Terespol, które uzyskało zgodę na zbiórkę publiczną i sprzedaż - swoistych papierów wartościowych - "cegiełek” na rozwój miasta. Cztery terespolskie rodziny zajęły się interesami stowarzyszenia. Do 2001 roku uzbierano od obcokrajowców milion 345 tysięcy złotych.
Pieniądze łatwo przyszły i łatwo poszły. Aby uciec od podatków, stowarzyszenie założyło spółkę "Stowros”, która pożyczyła od SRGMT na 10 lat 250 tys. zł na zakup działek i utworzenie pieczarkarni w bunkrach zwanych "Prochownią”. Spółka przyniosła SRGMT straty wynoszące prawie 198 tysięcy złotych.
Ostatnio Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej umorzyła śledztwo przeciwko Grażynie Cz. byłej członkini Zarządu SRGMT. Chociaż prokuratura dopatrzyła się nieprawidłowości w działalności zarządu stowarzyszenia, to jednak nie uznała, że doszło do świadomego popełniania przestępstwa. Decyzja nie jest prawomocna.
Kierujący obecnie SRGMT Michał Kukawski podkreśla, iż poprzednie władze wyprowadziły z kasy stowarzyszenia ogromne pieniądze. - Zaskarżamy decyzję prokuratury. Musimy. Mogą nas rozliczyć inni. Pieczarki były niewypałem. Została zakończona działalność Stowrozu. Ludzie związani z nim osiągnęli swój cel - mówi Michał Kukawski.
Irena Mazur, sekretarz UM informuje, że nadal trwa pobór opłaty turystycznej w hotelach i ośrodkach turystycznych. - Przed trzema laty miasto zyskiwało na niej 400 tysięcy złotych rocznie. W tym roku plan wynosi 150 tysięcy. W pierwszym półroczu uzbieraliśmy 77 tysięcy. Teraz idzie jeszcze gorzej - narzeka Irena Mazur.
Sześciu poborców SRGMT pobiera przy granicy pieniądze od zmotoryzowanych. Wydaje im cegiełki za 5 zł od samochodu. - Kiedy powstało stowarzyszenie, zbieraliśmy po 50 tysięcy złotych miesięcznie. Teraz pewnie 10 razy mniej - przyznaje M. Kukawski. •