Matka zmarłego 35-latka jest rozgoryczona, że sprawcy pobicia jej syna, który zmarł po kilku dniach w szpitalu, są nadal na wolności.
– Bardzo proszę o zainteresowanie się sprawą śmiertelnego pobicia mojego brata. 27 maja brat zmarł w wieku 35 lat w szpitalu. W tej sprawie nikomu nie postawiono zarzutów, pomimo, że wielu świadków widziało, jak był wielokrotnie kopany i uderzany w głowę. Sprawcy, którzy go bili, mieli nad nim przewagę liczebną i fizyczną. Wiedzieli, że mój brat jest chory i jest kaleką. Andrzej był po trepanacji czaszki. Każde uderzenie w głowę mogło go zabić! – rozpacza siostra.
Krystyna D., matka zmarłego, przyznaje, że Andrzej miał problem alkoholowy. Przed dwoma laty został poważnie pobity przez jednego z młodszych od siebie mężczyzn. Konieczna była trepanacja czaszki, aby uratować mu życie. Poszkodowany bał się powiadomić wtedy policję, kto go zmasakrował.
– Kilka lat temu syn stracił w innej sytuacji palec i oko. Grupa młodych mężczyzn z osiedla znęcała się nad nim. Szydzili, że jest inwalidą. On dużo wiedział o ciemnych interesach tej grupy – mówi matka. Dodaje, że pechowej nocy z 21 na 22 maja Andrzej spotkał się ze swymi prześladowcami w barze na osiedlu Jagiellońskim w Białej Podlaskiej.
Potem znaleziono nieprzytomnego 35-latka obok wejścia do banku przy ul. Terebelskiej. Miał nieco zsuniętą bieliznę. Ktoś położył między pośladkami butelkę. Pobity miał zaczerwienienie na czole. Policja odnotowała ten uraz, jako wynik uderzenia w płytę chodnika. Mężczyznę przewieziono do szpitala. Nie odzyskał przytomności. Zmarł po kilku dniach. Prawdopodobną przyczyną śmierci było stłuczenie mózgu.
Zrozpaczona matka przypomina, że kiedy już następnego dnia po pobiciu dowiedziała się o grupie atakującej syna w barze, szybko zgłosiła się na policję.
Oburzona napisała list protestacyjny do prokuratury, odmawiając składania wyjaśnień jako pokrzywdzona. Powiadomiła o tym też ministra sprawiedliwości i rzecznika praw obywatelskich.
Od dwóch miesięcy Krystynie D. pomaga mecenas dr Grzegorz Gozdór. Adwokat przyznaje, że nie dziwi się rozgoryczeniu rodziny.
Jarosław Janicki, rzecznik prasowy bialskiej policji, wyjaśnia, że prowadzący dochodzenie postępowanie w tej sprawie oczekują na zapoznanie się Krystyny D. i jej pełnomocnika z materiałami postępowania. – Czekamy też na wnioski dowodowe adwokata. Większość czynności została wykonana – mówi Janicki.
Mariola Sidorowicz, zastępca prokuratora rejonowego w Białej Podlaskiej: Postępowanie jest w toku, wymaga jeszcze zasięgnięcia opinii biegłych. Wszelkie okoliczności będą wyjaśnione. Dążymy do tego z całą starannością Z całą starannością dążymy do tego, aby wszechstronnie wyjaśnić sprawę – zapewnia.