Polka, która nie może wrócić z Białorusi, nadal prowadzi głodówkę. Przebywa w konsulacie w Brześciu.
Dodaje, że wątpi, czy głodówka żony może jeszcze przynieść jakieś skutki.
Jak już pisaliśmy, problemy małżeństwa z gminy Piszczac zaczęły się w ubiegłym roku. W kwietniu pojechali na Białoruś na wycieczkę. Gdy ich samochód zaczął się psuć, zostawili go u mechanika. Jego syn, bez wiedzy właścicieli, wybrał się autem na przejażdżkę i zatrzymała go milicja. Samochód został zarekwirowany.
Polskie małżeństwo w styczniu tego roku wywalczyło przed białoruskim sądem uchylenie konfiskaty. Ale – jak twierdzą - ich samochód został już sprzedany. Oczekiwali więc zwrotu pieniędzy.
Na początku marca pojechali znowu na Białoruś. Teresie Strzelec anulowano wizę. Powodem miały być nieopłacone należności za samochód: ponad 15 tys. euro cła i podatków z odsetkami. Od tej pory kobieta nie może wrócić do domu.