Na sponiewieranym przez krytyków „Kodzie da Vinci” nie da się zarobić, więc mieszkańcy Białej Podlaskiej kontrowersyjnego filmu nie zobaczą – uznał kierownik kina „Merkury”, Jerzy Nowachowicz.
Film opowiada o tym, że Jezus nie umarł na krzyżu, tylko miał potomstwo z Marią Magdaleną. Kościół tę „prawdę” ukrywa, a niewygodnych świadków morduje. Przeciwko takiemu widzeniu historii protestuje Kościół katolicki, apelując do wiernych, aby zbojkotowali film.
Sam Nowachowicz obrazoburcze dzieło jednak obejrzał. – Jako katolik uważam, że film obraża uczucia religijne. Niesie fałsz religijny i historyczny, i nie jest wartościową pozycją artystyczną – tłumaczy.
Dla bialskich internautów sprawa jest jasna. – To księża zabronili wyświetlać film – komentują w sieci. Kierownik kina zaprzecza. – Nie miałem żadnych nacisków Kościoła. Otrzymałem jedynie protest Stowarzyszenia Ruchu Kultury Chrześcijańskiej „Odrodzenie” przeciwko zamiarowi rozpowszechniania tego filmu w naszym mieście. Gdyby film wszedł na ekrany, organizacja zapowiada działania protestacyjne.
Nowachowicz dodaje, że jest jeszcze jeden powód, dla którego film nie trafi do kina „Merkury”: wszystkie jego kopie mają dziś multipleksy. W wielkich miastach.