Lokatorzy SM "Zgoda” muszą płacić za kranówkę, której nie zużyli
- To granda, że nie wystarczy odczyt z mojego wodomierza! - denerwuje się pani Wanda. - Do kwartalnego rozliczenia wody muszę dopłacić prawie 100 zł. A wcale tyle kranówki nie zużyłam. Chyba ktoś kradnie wodę...
- Nie wiem skąd biorą się różnice w odczytach - mówi Marian Burda, spółdzielca i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Białej Podlaskiej. Czy w tak dużym stopniu dochodzi do kradzieży wody? Czy też urządzenia pomiarowe są nic nie warte?
Burda ma zastrzeżenia do Bialskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Zgoda” za to, że proporcjonalnie do odczytów wodomierzy indywidualnych obciąża spółdzielców dopłatami za całą wodę zużytą w bloku. - Złodzieje są wtedy premiowani. Słono płacą za nich uczciwi - dodaje oburzony radny.
Bolesław Kuzioła, prezes BSM "Zgoda” potwierdza, że otrzymuje w tej sprawie petycje od niezadowolonych mieszkańców . Jednak ustawowe regulacje nakazują rozliczanie wody, ciepła i gazu w całych budynkach. Do 2007 roku spółdzielnia dopłacała do zużytej wody 500 tys. zł rocznie. - Ale od tego roku nie wolno nam tego robić -twierdzi Kuzioła. - Różnicę między odczytem z licznika zbiorczego domowymi wodomierzami muszą pokryć lokatorzy. Tak jest w całej Polsce.
Przyznaje, że problemem jest zakłócanie pracy wodomierzy przez zakładanie magnesów. Organizuje kontrole. Liczy na to, że nowe wodomierze zbiorcze pozwolą wykryć, kto użył magnesów i innych zakłóceń (tzw. nalepek).
- Ale różnice w odczytach mogą być także spowodowane np. kapaniem z kranu czy przeciekającą spłuczką, czego indywidualny wodomierz raczej nie wychwyci. A jeśli tak się dzieje w dziesięciu mieszkaniach, wtedy główny wodomierz blokowy to rejestruje -dodają w spółdzielni.