Co może zdziałać jeden inspektor na 15 tysięcy gospodarstw
w trzech powiatach, aby przeciwdziałać wypadkom
w rolnictwie indywidualnym? Okazuje się, że sporo, jeśli wspiera go zespół pozostałych sześciu inspektorów i ma sojuszników
w wielu instytucjach.
- Obecnie najwięcej zagrożeń występuje przy zwożeniu zboża i słomy z pól. Niektóre nawyki zwalczane od lat są nie do wykorzenienia. Chociażby pozwalanie dzieciom na tzw. podjeżdżanie ciągnikami czy nagminny brak odpowiednich zabezpieczeń maszyn i urządzeń rolniczych - podkreśla Kazimierz Wierzejski.
Sytuację utrudnia brak odpowiednich przepisów legislacyjnych w stosunku do rolników indywidualnych. Inspektor bowiem może jedynie pouczyć, przestrzec lub zrobić zdjęcie. Na przykład jak rolnik wiezie dzieci na błotniku ciągnika. Zdjęcie oczywiście się przyda jako materiał poglądowy na jesienno-zimowe szkolenia w poszczególnych wsiach, ale upartych to nie przestraszy. W tej sytuacji pozostaje więc perswazja i konkursy z nagrodami adresowane do najmłodszych. Ot, chociażby jak ten ostatni ''Jak bezpiecznie pomagać rodzicom'', którego rozstrzygniecie nastąpi podczas bialskich dożynek powiatowych 9 września. Na konkursy oddział PIP przeznacza rocznie około tysiąca złotych. Większe nagrody funduje główny inspektor pracy.
- Dzięki działaniom profilaktycznym zmniejsza się ilość wypadków w rolnictwie. Na szczęście w tym roku nie było śmiertelnych. Zapewne to wpływ nauczycieli, którzy przed wakacjami tłumaczyli dzieciom jak mogą bezpiecznie pomagać rodzicom - wyjaśnia Ewa Manowiec, pełniąca obowiązki kierownika w bialskim oddziale PIP.