Śliska nawierzchnia była przyczyną sobotniego wypadku cysterny, który wydarzył się na międzynarodowej trasie K-2 w rejonie Białej Podlaskiej.
Do zdarzenia doszło kilkanaście minut przed siódmą rano. Ciężarówka MAN z pustą cysterną, którą prowadził Andrzej S. z Wrocławia wpadła w poślizg i wylądowała w rowie. - Samochód jechał po gaz do Małaszewicz. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem i zjechał z przydrożnego nasypu uderzając w drzewo - wyjaśnia sierż. sztab. Ryszard Walczuk z bialskiej KMP. - W pewnym momencie poczułem, że samochód zaczyna nosić po drodze. Kilka sekund później zarzuciło całym pojazdem na lewo i nie było już ratunku. Zamknąłem tylko oczy i prosiłem o cud - relacjonuje kierowca. W wypadku nikt nie ucierpiał. Ciągnik tira oraz cysterna zostały poważnie uszkodzone. Sobotni wypadek był trzecim zdarzeniem z udziałem cysterny na trasie Warszawa-Terespol zanotowanym w przeciągu ostatnich dziesięciu dni. Objazdy, które na czas akcji ratunkowej zorganizowała policja ulicami Białej Podlaskiej spowodowały spore zamieszanie. Olbrzymie kolosy, które nie radziły sobie na zaśnieżonej nawierzchni blokowały normalny ruch. Przez kilka godzin tworzyły się korki.