Nie wszyscy, którzy serwują karkówkę, czy kaszankę, przestrzegają podstawowych zasad higieny. Muszą się jednak liczyć z wizytą inspektorów sanepidu i poważnymi karami.
- Osoby, które prowadzą taką działalność, muszą mieć dostęp do bieżącej wody i sanitariatu - mówi Grażyna Rejter, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Chełmie. - Artykuły łatwo psujące się nie mogą leżeć na słońcu, muszą być przechowywane w lodówkach. Oczywiście każdy z pracowników musi bezwzględnie posiadać zaświadczenie o stanie zdrowia dla celów sanitarno-epidemiologicznych i aktualną książeczkę zdrowia.
Osoby z branży stosują się do stawianych im wymogów. W ich przypadku pracownicy sanepidu nie stwierdzają rażących uchybień. Jeżeli już zdarzają się jakieś niedociągnięcia to takie, które można naprawić od ręki.
- Musimy dbać o własną reputację - mówi Piotr, który serwuje klientom kiełbaski z grilla. - I nie ma znaczenia, czy wystawiamy się na imprezie skupiającej tysiąc, czy kilkadziesiąt osób. Poczęstowanie kogoś salmonellą grozi poważnymi skutkami finansowymi
Najbliższą organizowaną w mieście dużą imprezą będą Dni Chełma. Od paru lat swoje grillowe stoiska wystawiają te same osoby. Mogą się one spodziewać wizyty pracowników sanepidu.
Zdaniem Grażyny Rejter, dużo większe zagrożenia czyhają na nas podczas imprez małych, organizowanych we własnym zakresie, gdzie z dbałością o zachowanie zasad higieny różnie bywa. (szer)