Na kierunku mechaniki i budowy maszyn Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej rozpocznie naukę około 100 studentów. Połowa z nich deklaruje gotowość specjalizowania się w pilotażu.
Na lotniczą specjalizację dostaną się najlepsi. Wybierani są na drugim roku studiów. Obecnie uczelnia kształci około 45 przyszłych pilotów. Z obecnego naboru będzie kolejnych 25. Uczelnię opuszczą z licencją zawodową i tzw. zamrożoną licencją liniową. Aby ją odmrozić, będą musieli wylatać jeszcze odpowiednią liczbę godzin i zdać bardzo trudne egzaminy.
– W tym roku na lotnicze szkolenie otrzymaliśmy z Ministerstwa Infrastruktury ponad 1,3 mln zł – mówi dr inż. pil. Jarosław Kozuba, zastępca dyrektora Instytutu Nauk Technicznych. – Te pieniądze przekładają się na około 3 tys. godzin nalotu na lekkich samolotach. Koszt wyszkolenia jednego pilota to 100–150 tys. zł.
Agnieszka Skwara przyjechała do Chełma z Katowic. – O tym, że jest tu państwowa uczelnia, szkoląca pilotów dowiedziałam się od kolegów z aeroklubu – mówi. – Dwóch z nich już tu studiuje. Tak jak oni wiążę swoją przyszłość z lotnictwem i zrobię wszystko, aby zrealizować te marzenia.
Tomasz Padykuła do końca studiów ma jeszcze dwa semestry. Pochodzi z Mielca i pierwsze doświadczenia lotnicze zdobywał w tamtejszym aeroklubie. – Nasze lotnisko odwiedzili Paweł Strokowski i Igor Świtakowski, jedni z pierwszych absolwentów pilotażu w PWSZ – mówi. – Niedługo po tym znalazłem się w Chełmie.
Padykuła przyznaje, że aby dostać się na lotniczą specjalizację, trzeba było się wykazać i bardzo tego chcieć. Nic więc dziwnego, że średnia ocen na kierunku mechaniki i budowy maszyn jest znacznie wyższa niż na pozostałych.
PWSZ właśnie otrzymała certyfikat pozwalający jej na szkolenie pilotów już pod swoim szyldem. Już niedługo też dwie szkoleniowe cessny przeniesie na swoje lotnisko. A w październiku w Depułtyczach Królewskich rozpocznie budowę hangaru, portu lotniczego z wieżą kontroli lotów oraz stacji paliw.