W tym tygodniu powinny być znane wyniki badań genetycznych mężczyzny, który w piątek rano spłonął na cmentarzu w Łopienniku Nadrzecznym (pow. krasnostawski). Wyniki mają dać ostateczną odpowiedź na pytanie, czy mężczyzną tym jest ksiądz Bogusław P. podejrzany o molestowanie seksualne nastoletnich chłopców.
Wicekanclerz kurii podkreśla we wspomnianym oświadczeniu, że w związku z zarzutami ksiądz był zawieszony w posługach duszpasterskich, że Bogusław P. nie przyznawał się do zarzutów i że kuria udostępniła śledczym wszelkie dokumenty mogące przyczynić się do wyjaśnienia sprawy molestowania. Kuria prosi też, by nie wydawać osądów mogących pozbawić zmarłego dobrego imienia.
Wcześniej prokuratura postawiła Bogusławowi P. zarzut molestowania dwóch nastolatków, do którego miało dojść 10 lat temu w parafii w Turce. Były ministrant, dziś dorosły mężczyzna zgłosił się do prokuratury, gdy dowiedział się, że ksiądz jest sądzony za molestowanie ministranta w Niemczech. Na wieść procesie toczącym się w tej sprawie przed krasnostawskim sądem mężczyzna opowiedział o zdarzeniach sprzed 10 lat, a śledczy dotarli do drugiego z molestowanych w przeszłości mężczyzn, który potwierdził, że kapłan kładł się z nim do łóżka i dotykał jego narządów płciowych.
Śledczy chcieli, by ksiądz na proces oczekiwał w areszcie, sąd nie posłał go za kratki, a prokuratura zapowiedziała od razu, że odwoła się od tego postanowienia. Kapłanowi groziło 12 lat więzienia.