Zmienić ściernisko na porządne handlowisko - domagał się Jan Grzech, mieszkaniec ul. Szarotki, podczas spotkania zwołanego przez Radę Osiedla
Rada ma wydać swoją opinię w sprawie pomysłu wybudowania centrum handlowego pomiędzy ulicami Lubelską, Rejowiecką i Poprzeczną. Od kilku lat stara się o to firma "Wilk”. Poprzednia Rada Miejska uniemożliwiła urządzanie w mieście sklepów o powierzchni przekraczającej 2 tys. mkw. Tymczasem Andrzejowi Adamczykowi i Arturowi Dziewie z "Wilka” marzy się centrum o powierzchni do 20 tys. mkw. W środę wieczorem rada zaprosiła do rozmowy na ten temat mieszkańców osiedla.
- Nie chcemy budować takiej stodoły jak lubelskie "Makro”, która wykończyłaby chełmskich handlowców - zapewniał Dziewa. - Myślimy o centrum, w którym znajdą się sklepy spożywcze, z materiałami budowlanymi i do wyposażania wnętrz, RTV i AGD. Chcemy, by była tam też stacja paliw, samochodowa myjnia i plac zabaw dla dzieci. Nie podpisaliśmy jeszcze żadnych umów, a więc jesteśmy otwarci na współpracę również z miejscowymi kupcami.
Dziewa i Adamczyk pomiędzy ulicami Lubelską i Rejowiecką skupili już w swoich rękach około 5 ha. Teren ten wciąż czeka na zagospodarowanie. - Dawne władze słuchały tylko kupców, a nie nas, mieszkańców - powiedział w czasie spotkania jeden z jego uczestników. - A mu już nie możemy patrzeć na hektary chaszczy za naszymi oknami. I to ma być wizytówka Chełma?
Inni dyskutanci zwracali uwagę, że na poważniejsze zakupy trzeba udawać się do Lublina, Zamościa, czy Krasnegostawu. - Dlaczego tam duże sklepy są czymś oczywistym, a u nas nie. Jak długo nasze osiedle ma być handlową pustynią - krzyknął ktoś z sali. Ktoś inny z przekonaniem zapewniał, że na osiedlu wszyscy są za budową handlowego centrum. Tym bardziej że teren, z uwagi na uciążliwy ruch tirów, nie nadaje się do wykorzystania go pod budownictwo mieszkaniowe.
Na spotkaniu oczywiście nie mogło zabraknąć kupców, tradycyjnie przeciwnym hipermarketom. - Przecież za "Wilkiem” przyjdą do miasta inni inwestorzy - ostrzegał Józef Solak, właściciel dużego sklepu osiedlowego. Inni kupcy starali się z kolei udowodnić, że duże sklepy zniszczą handel i przysporzą bezrobotnych.
A czy kiedy zaczęły u nas powstawać "ciuchlandy” padły sklepy odzieżowe? - natychmiast zapytał ktoś z drugiej strony barykady, dodając do tego, że nie będzie mu nikt dyktował, w jakich sklepach ma wydawać swoje pieniądze. Kontrargumentu nie było.
Stanisław Mościcki, przewodniczący Rady Miejskiej wyszedł ze spotkania usatysfakcjonowany. - To, że niemal wszyscy dyskutanci opowiadali się za budową centrum handlowego świadczy o tym, że podejmując się zmiany planu zagospodarowania przestrzennego osiedla Rejowiecka-Włodawska postąpiliśmy słusznie - mówi.- Wierzę, że krok po kroku postawimy na swoim.