- Nie leczyłem pacjentów pod wpływem alkoholu. Nawet nie wchodziłem do budynku stacji. Czekałem na taksówkę na placu manewrowym – tłumaczy Waldemar F., były już p.o. dyrektora chełmskiej Stacji Ratownictwa Medycznego.
Przypomnijmy. Badanie trzeźwości wykazało u lekarza 1,4 promila. Jak udało nam się ustalić, anonimowy sygnał o tym, że lekarz jest pijany, pochodził prawdopodobnie od jednego z pracowników pogotowia.
Waldemar F. przyznaje, że alkohol pił, ale nie pracował po jego spożyciu. Mimo że jego nazwisko figurowało tego dnia w grafiku dyżurów, a w chwili zatrzymania przez policję, miał na sobie czerwony, służbowy uniform.
- W czwartek, od rana do mniej więcej godziny 15, brałem udział w ćwiczeniach służb ratowniczych zorganizowanych w Brzeźnie – tłumaczy lekarz. - Po nich zaproszono uczestników na uroczysty obiad. Był też jakiś alkohol.
Lekarz twierdzi, że mając świadomość, że pił alkohol, postanowił znaleźć sobie zmiennika na dyżur. Nie chciał też w stanie wskazującym wsiadać za kierownicę swojego auta. - Wezwałem taksówkę i czekałem na nią na placu manewrowym – dodaje. - Nikogo nie leczyłem, więc nie mogłem nikomu zaszkodzić. Nie wchodziłem nawet do budynku stacji i nie podpisałem listy obecności.
O odwołaniu ze stanowiska dyrektora dowiedział się z... internetu. Nikt mnie o tym oficjalnie nie poinformował – mówi lekarz.