Zaostrzenie kar wymierzanych kierowcom, zasiadającym za kierownicę po pijanemu nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Na domiar złego wśród takich niepoprawnych kierowców trafiają się też kobiety.
To samo czeka 56-letniego Zbysława B., który drugiego dnia świąt nie zapanował nad swoim pojazdem i wypadł z drogi. Jego tavria zatrzymała się na przydrożnym drzewie. Nic dziwnego, skoro
w wydychanym przez kierowcę powietrzu stwierdzono 1,3 prom. alkoholu. Swoją bezmyślność przypłacił licznymi złamaniami kości.
W jeszcze gorszej sytuacji znalazł się 23-letni chełmianin Emilian K.
Nie dość, że 27 grudnia
na ul. Jagielońskiej został przyłapany przez policjantów po pijanemu, to jeszcze okazało się, że do tej pory nie dorobił się prawa jazdy. Jakby tego wszystkiego było mało, to w jego kieszeni funkcjonariusze znaleźli dwa woreczki z amfetaminą o łącznej wadze 1,56 g. W wydychanym powietrzu miał 1,92 prom. alkoholu.
Zdaniem policjantów największe możliwości powstrzymywania kierowców przed jazdą po pijanemu mają ich najbliżsi. Do tej pory wydawało się, że niezłomnymi strażniczkami zasady trzeźwości były matki i żony kierowców. Okazuje się jednak, że i tu są wyjątki.