Wczoraj pomiędzy ulicami Bydgoską i Wiejską, spłonęły dwa garaże i zaparkowane w nich samochody.
- Żona zauważyła z okna, że nasz garaż się pali - mówi zdenerwowany pan Henryk. -To było w środku nocy. Wybiegłem z domu, ale mogłem tylko stać i patrzeć. Wprawdzie straż pożarna przyjechała bardzo szybko, ale, niestety, ogień już przeniósł się na auto. Chciałem sprzedać ten samochód. A teraz kto go kupi? Straciłem kilka tysięcy złotych, bo nie był ubezpieczony.
Płomień pojawił się między dwoma drewnianymi garażami. Zaczęły się palić ściany. Ogień szybko przedostał się do ich wnętrza. Nie oszczędził parkujących tam aut. Częściowo spalił się mistubishi gallant należący do pana Henryka. Z passata, którego właścicielem jest pan Kazimierz, pozostał tylko silnik.
- Akcja gaśnicza trwała ponad godzinę - mówi dyżurny straży pożarnej. - Trzeba było wyrwać kłódki w bramach, aby je otworzyć. Na miejsce wezwana została również policja. - Nie ustaliliśmy jeszcze przyczyn pożaru - mówi Henryk Marciniak, rzecznik prasowy chełmskiej komendy policji. - Przesłuchujemy właścicieli garaży. Szukamy świadków.
To już drugi w ostatnich dniach pożar w tej okolicy. Kilkanaście metrów dalej zapaliła się komórka. Tam ogień zajął tylko jedną ścianę i kawałek dachu. - To jakaś plaga - mówią mieszkańcy okolicznych bloków. - Te pożary to na pewno nie jest dzieło przypadku. Szczególnie dlatego, że w ostatnim czasie było mokro, więc ogień musiał ktoś podłożyć.
Nieoficjalnie mówi się, że sprawcą podpalenia mógł być syn Kazimierza Michał. Mieszkańcy twierdzą, że to on podłożył też ogień pod komórkę. - Zrobił to z zemsty, bo nie chciałam pożyczyć mu wózka - mówi poszkodowana. - Odgrażał mi się, że go popamiętam. Tego samego wieczoru moja komórka zaczęła się palić.
Z relacji sąsiadów wynika, że Michał pojawiał się zawsze przy akcji gaśniczej. - Stał i się przyglądał - mówią. - Nie dziwi nas, że mógł podpalić garaż własnego ojca w odwecie za to, że ten nie chciał dać mu samochodu. Chłopak, choć nie ma prawa jazdy, często podkradał ojcu auto i jeździł nim po osiedlu.