Warsztaty przy Chełmskim Ośrodku Wsparcia Bliźniego "Caritas” od 2003 roku co kwartał otrzymywały z PFRON 150 tys. zł dotacji. Jak pieniądze są wydawane, fundusz postanowił sprawdzić po donosie, jaki dotarł m.in. do centrali PFRON, NIK i abp. Józefa Życińskiego.
W protokołach z kontroli inspektorzy piszą o "nierzetelności” i "nieracjonalnym wykorzystaniu środków”. - Nie ma o tym mowy - zapewnia ks. Grzegorz Kamiński, dyrektor ChOWB. - W warsztatach nie było żadnych nadużyć. Po prostu byliśmy zmuszeni organizować placówkę w wielkim pośpiechu. Wszystkiego się dopiero uczyliśmy. A błędy zdarzają się każdemu. Staramy się je naprawić.
Kontrola wykazała m.in. nieprawidłowości w fakturach, nieracjonalną gospodarkę etatami (część pracowników miała pełne etaty, choć ich praca tego nie wymagała) oraz brak dokumentacji dotyczącej wykorzystania samochodu. Stwierdzono np., że na potrzeby warsztatów auto przejechało ponad 5 tys. km. Nie wiadomo natomiast, w jakim celu samochód pokonał kolejne 12,5 tys. km. Z pieniędzy PFRON opłacano też rozmowy telefoniczne z prywatnego telefonu ks. Kamińskiego.
Ks. Kamiński podkreśla, że wiele nieprawidłowości, które wskazali kontrolerzy, zostało usuniętych. Tłumaczy też: Nie przypominam sobie, aby samochód był wykorzystywany w innym celu niż na potrzeby warsztatów.
Eugeniusz Ulewicz, szef lubelskiego oddziału PFRON, powiedział nam, że jeśli okaże się, że pieniądze funduszu zostały wydane niezgodnie z przeznaczeniem, kierownictwo warsztatów będzie musiało je zwrócić.