Burmistrz ogłosił już przetarg na wycięcie sześćdziesięciu drzew z centrum miasta. Nikt nie protestuje, bo topole podpadły większości mieszkańców.
– Przeprowadziliśmy już konsultacje społeczne w tej sprawie. Okazało się, że sprawą musimy się zająć natychmiast. Już ogłosiliśmy przetarg na wycinkę drzew – mówi Stanisław Bodys, burmistrz Rejowca Fabrycznego. – Za pieniądze, które uzyskamy ze sprzedaży drewna, zrobimy nowe nasadzenia. Tym razem będą to drzewa bardziej przyjaznych mieszkańcom.
Wysokie topole są wizytówką Rejowca Fabrycznego. Rosną przy głównych ulicach i na osiedlach. Ale mają też wady: liście i konary zatykają sieci kanalizacyjne, korzenie niszczą chodniki i nawierzchnie ulic. Zdarza się też, że podczas wichur połamane gałęzie wybijają okna.
Jednak nie wszyscy mieszkańcy Rejowca chcą pozbyć się topoli. – Mnie one nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie – dzięki tym drzewom nasze miasto ma swój urok – mówi pani Magda. – Jak nagle znikną, to będzie pusto i brzydko. Bo, zanim nowe drzewka urosną, to przecież minie ładnych parę lat.
W Rejowcu Fabrycznym zieleni nie brakuje. O drzewa i krzewy dbają też sami mieszkańcy. Trudno znaleźć tu dom, czy osiedle bez zadbanego kwietnika. Nie ma też większych konfliktów na tym polu z lokalną władzą.
– Rozwiązaniem są konsultacje społeczne. Tym sposobem udaje się znaleźć złoty środek pomiędzy wymogami ochrony środowiska, estetyką miasta i wnioskami mieszkańców – mówi Bodys.
Drzewa będą wycięte natychmiast po rozstrzygnięciu przetargu. Na ich miejsce pojawią się nowe sadzonki. Jak tylko teren zostanie uprzątnięty, a stare korzenie usunięte.