Przed dom przy ul. Krzywej w Chełmie niemal jednocześnie przyjechali policjanci, strażacy i karetka pogotowia. Wezwał ich sąsiad poważnie chorego mężczyzny. W mieszkaniu policjanci znaleźli samobójcę.
– uważa Kazimierz Łopałło, szef chełmskiego pogotowia. – W samotności umierają osoby, których bliscy wyjechali za granicę czy na drugi koniec kraju. Dlatego, szczególnie zimą, warto zapukać lub zajrzeć do samotnego sąsiada,
by sprawdzić jak się czuje, czy w domu ma ciepło, czy mu czegoś nie potrzeba.
Łopałło przyznaje, że pogotowie wzywane jest do podobnych przypadków po kilka razy w tygodniu. Z reguły szpital zawiadamia Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie o wypisywanych z oddziałów osobach, które wymagają opieki. Jest to także obowiązkiem lekarzy rodzinnych. W takich sytuacjach MOPR przeprowadza wywiad środowiskowy i, jeśli zachodzi potrzeba, natychmiast przydziela opiekunkę. – W ciągu roku tego rodzaju pomocą otaczamy w mieście blisko pół tysiąca ludzi – mówi Leokadia Sadowska, kierownik działu usług opiekuńczych MOPR. – Akurat ta działalność nie jest limitowana, co oznacza, że nie może zabraknąć na nią pieniędzy.