Sceny, które rozegrały się w poniedziałek nad ranem w Chełmie, przypominają kadry filmu gangsterskiego. Przygrywka do wydarzenia miała miejsce dzień wcześniej we Włodawie. Wtedy właśnie miejscowa policja otrzymała zgłoszenie o rozboju dokonanym na jednej ze stacji paliw.
Ofiarą padł Krzysztof S. Mężczyzna został napadnięty przez pięciu bandytów. Jeden z nich uderzył go w twarz. Przestępcy zabrali mu lawetę marki Ford oraz znajdującą się na niej hondę civic. Odjechali w kierunku Chełma.
Po kilku godzinach rabusie zadzwonili do pokrzywdzonego i zażądali od niego wydania dokumentów hondy. W przeciwnym razie zagrozili jej spaleniem. Wyznaczyli również miejsce spotkania na stacji paliw w Chełmie. Tu miało nastąpić przekazanie dokumentów i oddanie lawety. Mężczyźni umówili się na 3.30 w nocy.
Poszkodowany zgłosił się na policję. - Komendant policji we Włodawie podjął decyzję o powołaniu dwóch zespołów operacyjnych - mówi Dariusz Szkodziński, rzecznik prasowy KPP we Włodawie. - Niemal natychmiast rozpoczęliśmy obserwację miejsca.
Tuż po godz. 4 na stacji pojawił się jeden ze sprawców. Odebrał dokumenty i kluczyki od hondy. Oznajmił też poszkodowanemu, że jego laweta będzie do odbioru za godzinę. Policjanci w ukryciu czekali na rozwój akcji. Wcześniej zablokowali wszystkie drogi prowadzące ze stacji.
- Zgarnęliśmy wszystkich bandytów. Byli tak zaskoczeni, że nie stawiali żadnego oporu - relacjonuje Szkodziński.
Zatrzymani to: Jarosław S. (lat 34), Jerzy G. (26), Przemysław K. (24), Wiesław M. (31) oraz Dariusz A. (38). Wszyscy są mieszkańcami powiatu chełmskiego. Wczoraj trafili przed oblicze prokuratora. Ten zastosował wobec nich jedynie dozór policyjny.