Reprise/Warner
Można było spodziewać się, że po udanej rock-operze "American Idiot” grupa Green Day powtórzy tę formułę. Ale że nagra jeszcze lepszy album – niekoniecznie.
Tworzona przez trzy lata płyta długogrająca "21st Century Breakdown” to znowu historia pary młodych ludzi – tym razem Christiana i Glorii – borykających się z realiami współczesnych USA. Wydaje się, że część piosenek została napisana już po wyborze Baracka Obamy, bo jest w nich trochę optymizmu.
Opowieść jest rozpisana na kilkanaście utworów. Są one pogrupowane w trzy akty. Ale nie wynikają z tego muzyczne skutki w postaci rozwlekłych wstępów i ogólnego przekombinowania.
"21st Century Breakdown” to zbiór wartko płynących bardzo chwytliwych rockerów (z częstymi ukłonami w stronę lat 70.), uzupełnionych kilkoma przebojowymi balladami. Świetna rzecz!