Śpiewający gitarzysta i harmonijkarz – teoretycznie to niezbyt obiecujący dla słuchaczy skład. Mało dźwięków, słaby rytm, żadnych chórków. Ale jeśli do ról dopiszemy imiona i nazwiska pewnych muzyków, sceptycyzm może zamienić się w optymizm
To niezwykły harmonijkarz. Napisać, że świetnie gra, to mało. Pochodzący z Lublina warszawiak jest największym wirtuozem harmonijki ustnej w Polsce. Z równą maestrią posługuje się jej wersją diatoniczną i chromatyczną. Jako pierwszy w Polsce opanował technikę overblow. Pozwala ona na granie na jednej harmonijce diatonicznej – bez przycisku – we wszystkich 12 tonacjach, co oznacza możliwość grania gamy chromatycznej.
Łęczycki zaczynał 15 lat temu od bluesa. Wraz z rozwijaniem swoich umiejętności poszerzał zainteresowania stylistyczne. Zajął się także jazzem. W pewnym momencie okazało się, że jego grupa Harmonica Jazz Quartet jest jedynym polskim zespołem tego gatunku z harmonijką diatoniczną w instrumentarium. Nie cieszyła się powodzeniem, bo normalnie pozwala na granie w jednej tonacji.
Zadziwiające technicznie i pełne feelingu występy na rozmaitych prestiżowych festiwalach, a także rekomendacje najwybitniejszych muzyków spowodowały, że Łęczycki stawał się coraz bardziej znany, uznawany i rozchwytywany. Od połowy tej dekady w dorocznych plebiscytach czytelnicy kwartalnika "Twój Blues” przyznają mu tytuł Najlepszego Harmonijkarza. Do współpracy zapraszają go gwiazdy.
Wziął udział w nagraniach dwóch bardzo ważnych albumów – "Koledzy” Wojciecha Waglewskiego i Macieja Maleńczuka oraz "Męska muzyka” Wojciecha Waglewskiego, Fisza i Emade. Występował też na koncertach promujących oba longplaye. Kiedy Waglewski i Maleńczuk zorientowali się, że jest wyjątkowo mocny, zaczęli grać z nim koncerty w duetach.
Z jednym i z drugim Łęczycki występował w Lublinie, wzbudzając zachwyty. Szczególnie udany był ubiegłoroczny koncert z Waglewskim w Bramie. Panowie wyczarowali tam urocze klimaty, wykonując numery z różnych płyt Wagla i racząc słuchaczy pysznymi improwizacjami.
Na wiosnę bieżącego roku Łęczyckiego można było posłuchać w Kozim Grodzie jeszcze w innym duecie. W Czarnym Tulipanie zagrał z Jackiem Jagusiem z formacji J.J. Band, której jest członkiem. W tym przypadku zabrzmiał blues wykonywany z rzadko spotykanym polotem i feelingiem.
W ten weekend znowu będzie można posłuchać Łęczyckiego w obu konstelacjach. Ale tym razem lublinianie będą musieli włożyć trochę wysiłku podróżniczego. Na spotkanie z Waglewskim i Łęczyckim trzeba jechać do Puław. Duet wystąpi w piątek o godz. 20 w Domu Chemika. Wstęp za 10 zł.
Z Jagusiem harmonijkarz zagra w niedzielę w Modliborzycach w tamtejszym Gminnym Ośrodku Kultury. Początek koncertu o godz. 19. Wstęp wolny.