Inne Brzmienia, Rynek Starego Miasta; Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne, Muszla Koncertowa; 11–12.07.09
Odbywające się od ponad dwudziestu lat Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne, poświęcone w całości kulturze ludowej w jej folklorystycznym wydaniu, zostały zorganizowane nieco później niż w ubiegłym roku.
Organizator robionych od minionego roku Innych Brzmień ponownie zadbał o obecność na festiwalu muzyki czerpiącej z folkloru, z tym że w drugiej edycji skoncentrował wątki folkowe w dwóch weekendowych megakoncertach.
W ten sposób zeszły się ze sobą i świetnie się dopełniły dwa festiwale o generalnie odmiennej formule i zupełnie innej historii, przypominające publiczności – każdy na swój sposób – że muzyka nie zaczęła się na świecie wraz z Beatlesami, a taniec wraz z "Saturday Night Fever”. I że style i trendy anglosaskie – czy to popowe czy tradycyjne – są tylko jednymi z wielu elementów globalnej kultury.
Imprezy organizowane przez Kaniorowców i Mirka Olszówkę pokazały, jak wielkie bogactwo kulturowe jest poza popkulturą, która dominuje w głównych mediach i na najbardziej rozreklamowanych festiwalach. I jak ciekawe, widowiskowe i inspirujące mogą być te rzeczy.
W Muszli Koncertowej Ogrodu Saskiego od godz. 18 można było podziwiać młodych śpiewających tancerzy z 10 krajów Europy i Azji, którzy w atrakcyjnej dla publiczności, estradowej formule prezentowali tradycyjne tańce i pieśni swoich małych i dużych ojczyzn.
Chyba największym odkryciem dla widzów, podkreślonym gromkimi brawami, był taniec na siedząco zespołu SPM Al-Azhar z Indonezji, z akompaniamentem gamelanowej muzyki. Widowiskowości występowi młodych artystów przydawały charakterystyczne, tradycyjne kostiumy zdobione złotymi ornamentami.
Po godz. 20 na Rynku Starego Miasta mieliśmy kulturę ludową w innym ujęciu – jako materiał do twórczych przetworzeń i jako element zaskakujących połączeń. Czyli w wydaniu folkowym.
Największym wydarzeniem soboty był występ międzynarodowego zespołu The Ark, składającego się z muzyków ukraińskich, amerykańskich i izraelskich. To supergrupa dowodzona przez trębacza Franka Londona z nowojorskiej kapeli The Klezmatics.
W graniu i śpiewaniu The Ark, w fascynującą – chwilami ekstatyczną, momentami melancholijną i często taneczną – całość splotły się tradycyjne dźwięki żydowskie z różnych części świata i elementy folkloru innych nacji.
Na niedzielny koncert przybyło do Lublina wielu ludzi z całej Polski. To dlatego, że właśnie w naszym mieście postanowiła po raz pierwszy zaprezentować się polskiej publiczności sławna na świecie, ceniona także przez krajowych miłośników folku, malijska grupa Tinariwen.
Występ zespołu tworzonego przez saharyjskich nomadów, ubranych w tradycyjne stroje, ale wykonujących swą ludową muzykę z wykorzystaniem elektrycznych gitar, był zjawiskowy. Zarazem prawiedwugodzinna dawka dość smętnych utworów wywołała u niewtajemniczonych słuchaczy widoczne na twarzach lekkie zniecierpliwienie.
Chyba nikomu nie dłużyło się podczas występu połączonych sił polskiego zespołu Voo Voo i ukraińskiej kapeli Haydamaky. Ten niezwykły tandem zamknął festiwalowy weekend porywającym występem, w którym wschodnioeuropejski folklor połączył się z zachodnim rockiem, a muzyczna perfekcja ze scenicznym wigorem.
Voo-Voo i Haydamaky w Lublinie. Realizacja: Agnieszka Mazuś