Statystyki są jednoznaczne. W ostatnich latach spada ilość oddawanych do użytku mieszkań. Przyczyn jest, co najmniej kilka poczynając od stagnacji gospodarczej poprzez likwidację dużej ulgi budowlanej, na zawirowaniach wokół stawki VAT kończąc. Czy oznacza to, że mniejszy popyt na własne M wzbogacił ofertę, zwiększył możliwość wyboru, obniżył cenę lub poprawił wyposażenie?
Niestety, praktyka pokazuje, że jest inaczej. W Lublinie tak, jak w innych miastach, obowiązuje prawo popytu i podaży, co oznacza, że w sytuacji mniejszego popytu, mieszkania budowane są pod określone potrzeby. Ponieważ prawie wszystko, poczynając od fundamentów a kończąc na sprzedaży, opiera się na kredycie nie stawia się domów na wyrost. Już w trakcie przekazania budynku do eksploatacji większość lokali jest w nim wykupiona. Inwestycje budowlane są długofalowe i wymagają ogromnych nakładów. Developerzy nie mając własnych środków, bazują na pożyczkach. Często prowadzi to do sytuacji, w której kilka nie sprzedanych w terminie mieszkań jest powodem ich bankructwa. Jednocześnie wiadomym jest, że nie wszystkie mieszkania cieszą się jednakowym wzięciem. Trzeba niejednokrotnie czasu, by znaleźli się chętni do ich zakupu na parterze lub ostatnim piętrze.
Szybki czas zakończenia inwestycji, obniżenie do minimum kosztów, indywidualne potrzeby właścicieli mieszkań to powody, dla których ich budowniczowie niechętnie je wykańczają. Dlatego mieszkania oddawane pod klucz to raczej domena Towarzystw Budownictwa Społecznego, które posiadają mieszkania "przejściowe" na wynajem niż developerów oferujących je na własność.
Chociaż, jak wskazują liczby, mijający rok będzie ostatnim, w którym jest jeszcze niewielka nadwyżka podaży nad popytem to jednocześnie na rynku będzie się umacniać budownictwo własnościowe i TBS-y. Przetrwają tylko silni developerzy, bo w takim kierunku idą zmiany. Jeszcze przed kilkunastu laty można było bez żadnego ryzyka rozpoczynać budowę mieszkań na sprzedaż, praktycznie od niczego. Później trzeba było mieć grunt, a dzisiaj musi to już być postawiony budynek. Oznacza, to potrzebę większego zaangażowania własnych środków inwestora i jego dużej wiarygodności w banku. W Lublinie proces ten już się rozpoczął. Kilku małych developerów po sprzedaży mieszkań nie przystąpiło do budowy nowych, a inni zawiesili działalność, co praktycznie oznacza zejście z rynku. Są również tacy, którzy dla kontynuowania prac gorączkowo poszukują partnera z gotówką.
Pozostają najmocniejsi, których prawdopodobnie czeka w najbliższym czasie kolejna niespodzianka. Ostateczne uregulowanie stawek VAT w budownictwie spowoduje podwyżkę kosztów, co będzie miało przełożenie na cenę za 1 mkw., a ta bezpośrednio na popyt. Jan Kasprzak