Codziennie rano idę do kiosku po gazetę. Siadam przy kawie, czytam, a później wycinam kupon. Kupony przynoszę do redakcji. To niezła zabawa - mówi pani Helena Skotnicka.
Pani Helena liczy, że szczęście w jej rodzinie się powtórzy. - Kilkanaście lat temu, mój tato wygrał w kiosku "Ruchu” samochód - syrenkę - mówi. - Kto wie, może tym razem będzie mieszkanie lub jakaś mniejsza nagroda. Wiele racji jest w powiedzeniu - "jak nie grasz, to nie wygrasz” - dodaje nasza Czytelniczka.
Pani Helena nie prenumeruje Dziennika. - Mam motywację, aby wyjść rano z domu po gazetę - mówi. - A że do kiosku mam niedaleko, to tym chętniej to robię.
Codziennie trafia do naszej redakcji mnóstwo kuponów. Pod koniec dnia wyjmujemy koperty i wrzucamy do worka, do pozostałych zestawów. Do południa następnego dnia urna jest już prawie pełna. I tak codziennie.