NO TO WŁAŚCICIEL JUŻ MA CIEPŁO W GACIACH DWIE GŁOWY W ODSTĘNIE TYGODNIA
|
|
Nawet złotówki nie daję od dawna na schroniska. Dlaczego? A dlatego że to aktualne przepisy pozwalają by zwierzęta trafiały w przypadkowe ręce. I jeden z efektów ubocznych to przepełnione schroniska. Bo jakiemuś debilowi chcica na pieska przyjdzie. A jak się sierściuch znudzi albo wakacje przyjdą to zwierzę ląduje na bruku. A potem w schronisku. No więc psiarze, sami sobie finansujcie schroniska. Kto ma trochę oleju w głowie, niech nawet złotówki na schroniska nie daje. Póki przepisy się nie zmienią i zwierzęta nie będą trafiać w przypadkowe ręce. Pchlarzy stać na psy to niech finansują schroniska.
|
|
Kto na wsi hoduje owczarki belgijskie i skąd wiadomo, że to były psy tej właśnie rasy?
|
|
Kto na wsi hoduje owczarki belgijskie i skąd wiadomo, że to były psy tej właśnie rasy?Po co to "Pokerowi" wiedzieć, kto hoduje owczarki? Jeśli zakładać taką hodowlę, to pewnie lepiej na wsi niż w mieście. A jakie to były psy to napewno wie ten, kto je hodował i komu uciekły? Jakieś jałowe pytania zadaje "Poker". |
|
O ? Rozdrażniło cię moje pytanie? To znaczy, że warto się temu przyjrzeć. Jeśli możesz to odpowiedz mi. Jeśli nie, to dlaczego? W artykułach o tej tragedii kilkakrotnie była wymieniana rasa psów. Stąd moje pytanie. I ponawiam je.Kto na wsi hoduje owczarki belgijskie i skąd wiadomo, że to były psy tej właśnie rasy?Po co to "Pokerowi" wiedzieć, kto hoduje owczarki? Jeśli zakładać taką hodowlę, to pewnie lepiej na wsi niż w mieście. A jakie to były psy to napewno wie ten, kto je hodował i komu uciekły? Jakieś jałowe pytania zadaje "Poker". |
|
W jednej kwestii się zgodzę, takie psy lepiej jednak hodować poza miastem. Wszystko jedno czy to belgijski czy inny. Tego typu psy w mieście raczej nie mają racji bytu. Ale mnie zaskakuje co innego. Byłem w Niemczech, na Islandii, w Wielkiej Brytanii, no trochę świata zjeździłem. Nigdzie nie ma takiej anarchii w kwestii psów jak w Polsce. Nikt kompletnie nie kontroluje kto kupuje psy, ile tych psów kupuje, w jakich warunkach je trzyma. Ludzie prześledzić proponuję choćby rozwiązania islandzkie. Albo norweskie. Tam żeby mieć psa, trzeba mieć kilka papierków np zgodę gminy. A w Polsce nie ma nawet obowiązku chipowania psa. Niedawno czytałem ze gdzieś nad Bałtykiem pies rasy akita odgryzł dzieciakowi ucho. O ile mi wiadomo na plaże gminne jest zakaz wprowadzania zwierząt. Taka ciekawostka, dla porównania, nad Morzem Czarnym w Bułgarii nie widziałem ani jednego psa. A u nas nad Bałtykiem psów na plaży więcej niż ludzi.
|
|
Głupawe te pytania i wcale nie "warto się przyjrzeć". Jest oczywiste, że właściciel hodowli psów rasowych, z których dwa mu uciekły, zna ich rasę. Pisano już o tym w nawiązaniu do tego "Pokera". A tu "Poker" teraz oznajmia, że jego pytanie, skąd zna się rasę, jest cenne i zachęca do "przyglądania się sprawie". Głupota skrajna, godna "polskiego katolika ludowego". Dobrze, że zaprzestał choć wydziwiania, że "hodowla na wsi"...O ? Rozdrażniło cię moje pytanie? To znaczy, że warto się temu przyjrzeć. Jeśli możesz to odpowiedz mi. Jeśli nie, to dlaczego? W artykułach o tej tragedii kilkakrotnie była wymieniana rasa psów. Stąd moje pytanie. I ponawiam je.Kto na wsi hoduje owczarki belgijskie i skąd wiadomo, że to były psy tej właśnie rasy?Po co to "Pokerowi" wiedzieć, kto hoduje owczarki? Jeśli zakładać taką hodowlę, to pewnie lepiej na wsi niż w mieście. A jakie to były psy to napewno wie ten, kto je hodował i komu uciekły? Jakieś jałowe pytania zadaje "Poker". |
|
W jednej kwestii się zgodzę, takie psy lepiej jednak hodować poza miastem. Wszystko jedno czy to belgijski czy inny. Tego typu psy w mieście raczej nie mają racji bytu. Ale mnie zaskakuje co innego. Byłem w Niemczech, na Islandii, w Wielkiej Brytanii, no trochę świata zjeździłem. Nigdzie nie ma takiej anarchii w kwestii psów jak w Polsce. Nikt kompletnie nie kontroluje kto kupuje psy, ile tych psów kupuje, w jakich warunkach je trzyma. Ludzie prześledzić proponuję choćby rozwiązania islandzkie. Albo norweskie. Tam żeby mieć psa, trzeba mieć kilka papierków np zgodę gminy. A w Polsce nie ma nawet obowiązku chipowania psa. Niedawno czytałem ze gdzieś nad Bałtykiem pies rasy akita odgryzł dzieciakowi ucho. O ile mi wiadomo na plaże gminne jest zakaz wprowadzania zwierząt. Taka ciekawostka, dla porównania, nad Morzem Czarnym w Bułgarii nie widziałem ani jednego psa. A u nas nad Bałtykiem psów na plaży więcej niż ludzi.Nie było wzmianki o USA, gdzie bodaj jest w tej sprawie podobnie jak w Polsce (nie ma bodaj obowiązku wszczepiania chips, nie trzeba prosić urzędników o zezwolenie na posiadanie psa). Różne zakazy mogą nakładać właściciele miejsc, w których można by myśleć o obecności psów. Tyle, że zdrowie się ceni i można "puścić z torbami" tego, czyj pies zaszkodził komuś na zdrowiu. Zgoda, że w Polsce pozwala się psom (i ich właścicielom) na zbyt wiele, np. obsrywanie trawników, straszenie ludzi nagłym szczekaniem, bieganie bez smyczy tam, gdzie są ludzie itd. |
|
Nie wiem jak jest w USA bo tam nie byłem. Ale słyszałem że na szczeblu stanowym czy hrabstwa też są dość rygorystyczne przepisy w temacie psów. Przykładowo w Nowym Jorku jest obowiązek smyczy a za brak sprzątania jest mandat w wysokości 300 dolarów. W kilku krajach byłem prywatnie a w kilku służbowo. Ale nie byłem w USA.W jednej kwestii się zgodzę, takie psy lepiej jednak hodować poza miastem. Wszystko jedno czy to belgijski czy inny. Tego typu psy w mieście raczej nie mają racji bytu. Ale mnie zaskakuje co innego. Byłem w Niemczech, na Islandii, w Wielkiej Brytanii, no trochę świata zjeździłem. Nigdzie nie ma takiej anarchii w kwestii psów jak w Polsce. Nikt kompletnie nie kontroluje kto kupuje psy, ile tych psów kupuje, w jakich warunkach je trzyma. Ludzie prześledzić proponuję choćby rozwiązania islandzkie. Albo norweskie. Tam żeby mieć psa, trzeba mieć kilka papierków np zgodę gminy. A w Polsce nie ma nawet obowiązku chipowania psa. Niedawno czytałem ze gdzieś nad Bałtykiem pies rasy akita odgryzł dzieciakowi ucho. O ile mi wiadomo na plaże gminne jest zakaz wprowadzania zwierząt. Taka ciekawostka, dla porównania, nad Morzem Czarnym w Bułgarii nie widziałem ani jednego psa. A u nas nad Bałtykiem psów na plaży więcej niż ludzi.[/quote] Nie było wzmianki o USA, gdzie bodaj jest w tej sprawie podobnie jak w Polsce (nie ma bodaj obowiązku wszczepiania chips, nie trzeba prosić urzędników o zezwolenie na posiadanie psa). Różne zakazy mogą nakładać właściciele miejsc, w których można by myśleć o obecności psów. Tyle, że zdrowie się ceni i można "puścić z torbami" tego, czyj pies zaszkodził komuś na zdrowiu. Zgoda, że w Polsce pozwala się psom (i ich właścicielom) na zbyt wiele, np. obsrywanie trawników, straszenie ludzi nagłym szczekaniem, bieganie bez smyczy tam, gdzie są ludzie itd.[/quote] [quote][quote]W jednej kwestii się zgodzę, takie psy lepiej jednak hodować poza miastem. Wszystko jedno czy to belgijski czy inny. Tego typu psy w mieście raczej nie mają racji bytu. Ale mnie zaskakuje co innego. Byłem w Niemczech, na Islandii, w Wielkiej Brytanii, no trochę świata zjeździłem. Nigdzie nie ma takiej anarchii w kwestii psów jak w Polsce. Nikt kompletnie nie kontroluje kto kupuje psy, ile tych psów kupuje, w jakich warunkach je trzyma. Ludzie prześledzić proponuję choćby rozwiązania islandzkie. Albo norweskie. Tam żeby mieć psa, trzeba mieć kilka papierków np zgodę gminy. A w Polsce nie ma nawet obowiązku chipowania psa. Niedawno czytałem ze gdzieś nad Bałtykiem pies rasy akita odgryzł dzieciakowi ucho. O ile mi wiadomo na plaże gminne jest zakaz wprowadzania zwierząt. Taka ciekawostka, dla porównania, nad Morzem Czarnym w Bułgarii nie widziałem ani jednego psa. A u nas nad Bałtykiem psów na plaży więcej niż ludzi.Nie było wzmianki o USA, gdzie bodaj jest w tej sprawie podobnie jak w Polsce (nie ma bodaj obowiązku wszczepiania chips, nie trzeba prosić urzędników o zezwolenie na posiadanie psa). Różne zakazy mogą nakładać właściciele miejsc, w których można by myśleć o obecności psów. Tyle, że zdrowie się ceni i można "puścić z torbami" tego, czyj pies zaszkodził komuś na zdrowiu. Zgoda, że w Polsce pozwala się psom (i ich właścicielom) na zbyt wiele, np. obsrywanie trawników, straszenie ludzi nagłym szczekaniem, bieganie bez smyczy tam, gdzie są ludzie itd. |
|
Z tym się można zgodzić, określone społeczności mogą ustanowić dodatkowe "obostrzenia", np. na obszarze miejskim miasto może ogłosić określone zakazy (o ile nie są niezgodne z prawem ogólnym). Można sobie obejrzeć w TV nagrania p. Millana, pochodzącego z Meksyku amerykańskiego znawcę psów, który umie doprowadzać je do porządku. W Kalifornii, gdzie żyje i pracuje, często widać, jak są prowadzone psy i słychać o psich sprawach... To może być zamiast pobytu w USA, ale też wypadałoby poczytać sobie, jeśli kogoś ta sprawa bardzo obchodzi. Istotniejsze jest jednak to, że psom pozwala się w Polsce na zbyt wiele, a opiekunowie psów nie chcą ponosić odpowiedzialności za szkody związane z obecnością psów wśród ludzi.Nie wiem jak jest w USA bo tam nie byłem. Ale słyszałem że na szczeblu stanowym czy hrabstwa też są dość rygorystyczne przepisy w temacie psów. Przykładowo w Nowym Jorku jest obowiązek smyczy a za brak sprzątania jest mandat w wysokości 300 dolarów. W kilku krajach byłem prywatnie a w kilku służbowo. Ale nie byłem w USA.W jednej kwestii się zgodzę, takie psy lepiej jednak hodować poza miastem. Wszystko jedno czy to belgijski czy inny. Tego typu psy w mieście raczej nie mają racji bytu. Ale mnie zaskakuje co innego. Byłem w Niemczech, na Islandii, w Wielkiej Brytanii, no trochę świata zjeździłem. Nigdzie nie ma takiej anarchii w kwestii psów jak w Polsce. Nikt kompletnie nie kontroluje kto kupuje psy, ile tych psów kupuje, w jakich warunkach je trzyma. Ludzie prześledzić proponuję choćby rozwiązania islandzkie. Albo norweskie. Tam żeby mieć psa, trzeba mieć kilka papierków np zgodę gminy. A w Polsce nie ma nawet obowiązku chipowania psa. Niedawno czytałem ze gdzieś nad Bałtykiem pies rasy akita odgryzł dzieciakowi ucho. O ile mi wiadomo na plaże gminne jest zakaz wprowadzania zwierząt. Taka ciekawostka, dla porównania, nad Morzem Czarnym w Bułgarii nie widziałem ani jednego psa. A u nas nad Bałtykiem psów na plaży więcej niż ludzi.[/quote] Nie było wzmianki o USA, gdzie bodaj jest w tej sprawie podobnie jak w Polsce (nie ma bodaj obowiązku wszczepiania chips, nie trzeba prosić urzędników o zezwolenie na posiadanie psa). Różne zakazy mogą nakładać właściciele miejsc, w których można by myśleć o obecności psów. Tyle, że zdrowie się ceni i można "puścić z torbami" tego, czyj pies zaszkodził komuś na zdrowiu. Zgoda, że w Polsce pozwala się psom (i ich właścicielom) na zbyt wiele, np. obsrywanie trawników, straszenie ludzi nagłym szczekaniem, bieganie bez smyczy tam, gdzie są ludzie itd.[/quote] [quote][quote]W jednej kwestii się zgodzę, takie psy lepiej jednak hodować poza miastem. Wszystko jedno czy to belgijski czy inny. Tego typu psy w mieście raczej nie mają racji bytu. Ale mnie zaskakuje co innego. Byłem w Niemczech, na Islandii, w Wielkiej Brytanii, no trochę świata zjeździłem. Nigdzie nie ma takiej anarchii w kwestii psów jak w Polsce. Nikt kompletnie nie kontroluje kto kupuje psy, ile tych psów kupuje, w jakich warunkach je trzyma. Ludzie prześledzić proponuję choćby rozwiązania islandzkie. Albo norweskie. Tam żeby mieć psa, trzeba mieć kilka papierków np zgodę gminy. A w Polsce nie ma nawet obowiązku chipowania psa. Niedawno czytałem ze gdzieś nad Bałtykiem pies rasy akita odgryzł dzieciakowi ucho. O ile mi wiadomo na plaże gminne jest zakaz wprowadzania zwierząt. Taka ciekawostka, dla porównania, nad Morzem Czarnym w Bułgarii nie widziałem ani jednego psa. A u nas nad Bałtykiem psów na plaży więcej niż ludzi.Nie było wzmianki o USA, gdzie bodaj jest w tej sprawie podobnie jak w Polsce (nie ma bodaj obowiązku wszczepiania chips, nie trzeba prosić urzędników o zezwolenie na posiadanie psa). Różne zakazy mogą nakładać właściciele miejsc, w których można by myśleć o obecności psów. Tyle, że zdrowie się ceni i można "puścić z torbami" tego, czyj pies zaszkodził komuś na zdrowiu. Zgoda, że w Polsce pozwala się psom (i ich właścicielom) na zbyt wiele, np. obsrywanie trawników, straszenie ludzi nagłym szczekaniem, bieganie bez smyczy tam, gdzie są ludzie itd. |
|
A i owszem, mnie obchodzi. A gdzie są te nagrania dostępne? Na YouTube?Z tym się można zgodzić, określone społeczności mogą ustanowić dodatkowe "obostrzenia", np. na obszarze miejskim miasto może ogłosić określone zakazy (o ile nie są niezgodne z prawem ogólnym). Można sobie obejrzeć w TV nagrania p. Millana, pochodzącego z Meksyku amerykańskiego znawcę psów, który umie doprowadzać je do porządku. W Kalifornii, gdzie żyje i pracuje, często widać, jak są prowadzone psy i słychać o psich sprawach... To może być zamiast pobytu w USA, ale też wypadałoby poczytać sobie, jeśli kogoś ta sprawa bardzo obchodzi. Istotniejsze jest jednak to, że psom pozwala się w Polsce na zbyt wiele, a opiekunowie psów nie chcą ponosić odpowiedzialności za szkody związane z obecnością psów wśród ludzi.Nie wiem jak jest w USA bo tam nie byłem. Ale słyszałem że na szczeblu stanowym czy hrabstwa też są dość rygorystyczne przepisy w temacie psów. Przykładowo w Nowym Jorku jest obowiązek smyczy a za brak sprzątania jest mandat w wysokości 300 dolarów. W kilku krajach byłem prywatnie a w kilku służbowo. Ale nie byłem w USA.W jednej kwestii się zgodzę, takie psy lepiej jednak hodować poza miastem. Wszystko jedno czy to belgijski czy inny. Tego typu psy w mieście raczej nie mają racji bytu. Ale mnie zaskakuje co innego. Byłem w Niemczech, na Islandii, w Wielkiej Brytanii, no trochę świata zjeździłem. Nigdzie nie ma takiej anarchii w kwestii psów jak w Polsce. Nikt kompletnie nie kontroluje kto kupuje psy, ile tych psów kupuje, w jakich warunkach je trzyma. Ludzie prześledzić proponuję choćby rozwiązania islandzkie. Albo norweskie. Tam żeby mieć psa, trzeba mieć kilka papierków np zgodę gminy. A w Polsce nie ma nawet obowiązku chipowania psa. Niedawno czytałem ze gdzieś nad Bałtykiem pies rasy akita odgryzł dzieciakowi ucho. O ile mi wiadomo na plaże gminne jest zakaz wprowadzania zwierząt. Taka ciekawostka, dla porównania, nad Morzem Czarnym w Bułgarii nie widziałem ani jednego psa. A u nas nad Bałtykiem psów na plaży więcej niż ludzi.[/quote] Nie było wzmianki o USA, gdzie bodaj jest w tej sprawie podobnie jak w Polsce (nie ma bodaj obowiązku wszczepiania chips, nie trzeba prosić urzędników o zezwolenie na posiadanie psa). Różne zakazy mogą nakładać właściciele miejsc, w których można by myśleć o obecności psów. Tyle, że zdrowie się ceni i można "puścić z torbami" tego, czyj pies zaszkodził komuś na zdrowiu. Zgoda, że w Polsce pozwala się psom (i ich właścicielom) na zbyt wiele, np. obsrywanie trawników, straszenie ludzi nagłym szczekaniem, bieganie bez smyczy tam, gdzie są ludzie itd.[/quote] [quote][quote]W jednej kwestii się zgodzę, takie psy lepiej jednak hodować poza miastem. Wszystko jedno czy to belgijski czy inny. Tego typu psy w mieście raczej nie mają racji bytu. Ale mnie zaskakuje co innego. Byłem w Niemczech, na Islandii, w Wielkiej Brytanii, no trochę świata zjeździłem. Nigdzie nie ma takiej anarchii w kwestii psów jak w Polsce. Nikt kompletnie nie kontroluje kto kupuje psy, ile tych psów kupuje, w jakich warunkach je trzyma. Ludzie prześledzić proponuję choćby rozwiązania islandzkie. Albo norweskie. Tam żeby mieć psa, trzeba mieć kilka papierków np zgodę gminy. A w Polsce nie ma nawet obowiązku chipowania psa. Niedawno czytałem ze gdzieś nad Bałtykiem pies rasy akita odgryzł dzieciakowi ucho. O ile mi wiadomo na plaże gminne jest zakaz wprowadzania zwierząt. Taka ciekawostka, dla porównania, nad Morzem Czarnym w Bułgarii nie widziałem ani jednego psa. A u nas nad Bałtykiem psów na plaży więcej niż ludzi.Nie było wzmianki o USA, gdzie bodaj jest w tej sprawie podobnie jak w Polsce (nie ma bodaj obowiązku wszczepiania chips, nie trzeba prosić urzędników o zezwolenie na posiadanie psa). Różne zakazy mogą nakładać właściciele miejsc, w których można by myśleć o obecności psów. Tyle, że zdrowie się ceni i można "puścić z torbami" tego, czyj pies zaszkodził komuś na zdrowiu. Zgoda, że w Polsce pozwala się psom (i ich właścicielom) na zbyt wiele, np. obsrywanie trawników, straszenie ludzi nagłym szczekaniem, bieganie bez smyczy tam, gdzie są ludzie itd. |
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|