Niestety ok. 9 godziny oddalił się najstarszy, być może z powodu ostrego słońca i już sam nie wrócił pod skrzydła. Wrotka nie dała rady go zagarnąć choć próbowała i zachęcała. Dziś rano sytuacja się powtarzała i kolejny biały kiwaczek oddalił się prawie w tym samym czasie, w prawie to samo miejsce w cień. Na szczęście mama tym razem ogarnęła sytuację i po 30 minutach wylądował pod ciepłymi skrzydłami. Obserwujemy i trzymamy kciuki za pozostałą trójkę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz