![]() |
Do anka-anka. Mnie również zadziwia ten pęd do wycinki, usprawiedliwiany rzekomym złym stanem drzew. Potem okazuje się, że pnie w środku są zdrowe - a drzewo już ścięte. Wydający takie decyzje wydają się bezmózgami, którzy najchętniej wycięliby wszystko do trawy i wybrukowali. Mam takiego osobnika w rodzinie, dla niego drzewa to niepotrzebne problemy, zrzucają liście, zacieniają, przeszkadzają. Wycinający zawsze obiecują nowe "nasadzenia". Zlecą nawtykanie rachitycznych patyczków, z których 80% padnie po roku. A ile trzeba czekać, żeby taki kijek urósł do prawdziwego drzewa? 50, 70 lat? Widzę tu analogię do stomatologa: dentysta-kowal chętnie od razu usunie chory ząb, nie rozważając jego leczenia. Inaczej niż dobry lekarz. Podobnie u nas jest z drzewami - jedyna procedura to wycięcie. Ech, na świecie dba się o drzewa, pielęgnuje, robi dużo, żeby je zachować. A u nas...
|
![]() |
Do anka-anka. Mnie również zadziwia ten pęd do wycinki, usprawiedliwiany rzekomym złym stanem drzew. Potem okazuje się, że pnie w środku są zdrowe - a drzewo już ścięte. Wydający takie decyzje wydają się bezmózgami, którzy najchętniej wycięliby wszystko do trawy i wybrukowali. Mam takiego osobnika w rodzinie, dla niego drzewa to niepotrzebne problemy, zrzucają liście, zacieniają, przeszkadzają. Wycinający zawsze obiecują nowe "nasadzenia". Zlecą nawtykanie rachitycznych patyczków, z których 80% padnie po roku. A ile trzeba czekać, żeby taki kijek urósł do prawdziwego drzewa? 50, 70 lat? Widzę tu analogię do stomatologa: dentysta-kowal chętnie od razu usunie chory ząb, nie rozważając jego leczenia. Inaczej niż dobry lekarz. Podobnie u nas jest z drzewami - jedyna procedura to wycięcie. Ech, na świecie dba się o drzewa, pielęgnuje, robi dużo, żeby je zachować. A u nas...Ogłupiające jest to liczenie "sztuk" przy wycinkach i potem "nasadzanie" tyle samo patyczków (o czym już piszący niniejsze słowa nie raz się tu wypowiadał), gdy tymczasem trzeba by liczyć powierzchnię liści/igieł x czas ich trwania - jeśli by chcieć uwzględniać korzyści dla jakości powietrza. Poza tym jednak trzeba uwzględniać zalety krajobrazowe drzew i ich bliskość względem miejsc, gdzie ludzie chodzą lub odpoczywają. |
![]() |
Ogólnie panuje ogromna niechęć o dbania o drzewa, ale z wielką pasją je wycinają. Zawsze są to wg drogowców stare, zniszczone drzewa i nikt nie wnika, czy są częścią krajobrazu, a może jedyną wysoką zielenią, czy też dają cień kierowcom w słoneczne dni. To wszystko w ramach działań ekologicznych. Betonowanie i wycinanie to jest to co najbardziej pasjonuje władze samorządowe. Tak jest przy projektowaniu ulic, obwodnic, chodników, a nawet osiedlowych uliczek, czy ścieżek rowerowych. Zapanowała wśród władz i drogowców ogólna nienawiść do drzew. A jaka to oszczędność, bo dbać nie będzie trzeba, a i sprzedać można jakby co. W dodatku działka zostaje przygotowana pod jakieś jeszcze niewiadome nieruchomości.To "betonowanie" jest im najwygodniejsze, bo to nie domy, które mogą się zawalić. Nieporównywalna odpowiedzialność za domy względem powierzchni do chodzenia czy jeżdżenia. |
![]() |
Jestem dendrologiem, napisałam wiele takich opinii dendrologicznych. To nie jest prawdą, że wszystkie drzewa z uschniętymi konarami itd. kwalifikują się do wycinki. To się zdarza, ale nigdy jak leci. W razie czego mogę pomóc.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|