![]() |
najgorsza w Bilgoraju
|
![]() |
Jakim cudem? Na sale może wchodzić kto chce i kiedy chce. Położne są nieuprzejme i same z siebie podają sztuczne mleko dziecku, smoczka albo glukozę żeby było spokojniejsze i lepiej spało. Wsparcia w karmieniu nie ma.
|
![]() |
Ciekawe, że komentarz rodzica zamieszczono tylko do 1ki, którą wyprzedzają 3 inne szpitale.
|
![]() |
A szkoda że nie wzięli pod uwagę Puław bo na trakcie porodowym jest jak w niebie, wiem bo tam rodzilam ale potem przechodzi się już na oddział ginekologiczno-polozniczy i tu zaczyna się piekło
|
![]() |
Szpital na Lubartowskiej wcale nie jest zły. Panie położne super, opieka i pomoc na ka żdym kroku, oczywiście w miarę możliwości, bo obłożenie ogromne. Mam porównanie.
|
![]() |
Jakim cudem? Na sale może wchodzić kto chce i kiedy chce. Położne są nieuprzejme i same z siebie podają sztuczne mleko dziecku, smoczka albo glukozę żeby było spokojniejsze i lepiej spało. Wsparcia w karmieniu nie ma.Dokładnie jakim cudem? Te tłumy zwiedzajacych w Bełżycach są straszne. Kobieta wykończona porodem nie ma mozliwości odpocząc, a o jakiejkolwiek intymności podczas prób karmienia mozna pomarzyć. Jak miałam problem z karmieniem zamiast pomocy dostawałam dla małego sztuczne mleko... |
![]() |
Wchodzenie na sale w której leza pacjentki po porodzie uwazam za straszna glupote.
|
![]() |
Jakim cudem? Na sale może wchodzić kto chce i kiedy chce. Położne są nieuprzejme i same z siebie podają sztuczne mleko dziecku, smoczka albo glukozę żeby było spokojniejsze i lepiej spało. Wsparcia w karmieniu nie ma.Podobnie jest na Kraśnickich , szczególnie jedna stara suka. |
![]() |
Wszystko zależy od tego kto na co patrzy i komu na czym zależy. Pierwsze dziecko rodziłam na Kraśnickich i porodówka bardzo ok wg mnie, panie bardzo fajne mi się trafiły i nie tylko mi z tego co wiem. Za to z oddziału poporodowego chciałam jak najszybciej uciekać. Nacisk na karmienie, sprzeczne komunikaty kilku różnych pielęgniarek i lekarzy. Pretensje i nacisk z każdej strony, przez te słabe początki miałam problem później długo z karmieniem. Teraz w kolejnej ciąży i tak zamierzam tam wrócić bo mi zależy na tych dogodnych warunkach przy porodzie jakie dostałam. Z resztą sobie dam radę.
Natomiast miałam okazję leżeć w ciąży na Jaczewskiego i miałam wrażenie że to fabryka dzieci i mam podejrzenie, że przy takim obłożeniu porody na pewno są przyspieszane oksytocyną albo nacinaniem krocza albo jednym i drugim. Zresztą częściowo znam te statystyki. Poza tym tabun lekarzy pielęgniarzy przetaczający się koło ciebie każdego dnia. Przy moim badaniu ginekologicznym przy wypisie było z 10 osób w pokoju. Jedno co trzeba im przyznać to to że wszystko mają dla matki i dla dziecka i mogłabym tak na dobrą sprawę przyjść prosto z ulicy bez niczego i rodzić. I oczywiście bardzo dobra opieka jak ciąża i poród są zagrożone wtedy jak najbardziej polecam Jaczewskiego, chociaż tam nie rodziłam jeszcze. Ja osobiście szukam podczas porodu trochę spokoju a podejrzewam że tam tego nie dostanę.
|
![]() |
Odnośnie ostatniego komentarza to zgadzam się, że Jaczewski to fabryka. Doświadczyłam. I podobnie jak Pani pisała o Kraśnickich ja powiem o Jaczewskiego. Sam poród ok. Ale potem pobyt na oddziale to koszmar. Chce się zwiewać jak najszybciej. Jestem w drugiej ciąży i teraz wybiorę właśnie mniejszy szpital. bo warunki pobytu też są niezwykle ważne. A po Jaczewskiego miałam długo długo straszny uraz. Do dziś jak tamtędy tylko przejeżdżam to mam odruch wymiotny i dreszcze na samą myśl o tym koszmarnym miejscu.
|
![]() |
Rzeczywiście tłumy odwiedzających są koszmarem doświadczyłam tego w klinicznym szpitalu. Zwłaszcza w zimie gdy odwiedzający w zimowych butach ubraniach i z katarem ale to rola pacjentek aby ograniczyć życzliwe zapędy rodziny i przyjaciol
|
![]() |
Hmmm....co do Puław ja mam odmienne zdanie.
Rodziłam w lutym...Na sali operacyjnej bo musiałam mieć CC... Koszmar
|
![]() |
Kobieta po porodzie musiała leżeć kilka godzin na korytarzu?! Przecież to skandal i upokorzenie. Mój mężczyzna w życiu by na to nie pozwolił dlatego zamierzamy zapłacić i rodzić w prywatnej placówce. Nie wyobrażam sobie nie mieć prywatności, nie wyobrażam sobie żeby oglądały mnie tabuny obcych ludzi odwiedzających inne kobiety. Nie wyobrażam sobie nie mieć łazienki tylko dla siebie.
|
![]() |
Wcale mnie ten ranking nie dziwi. Jestem z Lublina i dwie córki rodziłam u pana doktora, który jest teraz ordynatorem w Bełżycach a kiedyś pracował na Staszica, i teraz moje córki też rodzą u pana doktora. Najlepszy specjalista w regionie, a może i w Polsce. I wyjątkowo skromny człowiek. Cieszę się, że doceniono pana doktora w jakimś rankingu, chociaż teraz może być znacznie trudniej by się do niego dostać. Niestety.
|
![]() |
Myślę, że każda kobieta powinna przemyśleć tych gości na oddziale poporodowym nawet jeśli te odwiedziny są dozwolone. I najlepiej zabronić rodzinie przychodzić do szpitala. Rozumiem, mężowie, partnerzy ok, albo jak ktoś wpadnie ci coś podrzucić na chwilę, ale reszta rodziny? Nie każda kobieta czuje się komfortowo karmiąc dziecko przy obcych ludziach albo nawet u cioci Gieni przy obiedzie. Poza tym my i dzieci jesteśmy bardziej narażeni na bakterie, zarazki. Kobiety są zmęczone, obolałe, nie wyspane, a tu jeszcze gości przyjmować. Do mnie się teście usilnie wyrywali w odwiedziny bo jak to w szpitalu i nie odwiedzić i jak to wnuka pierwszego nie zobaczyć zaraz po tym jak się urodził. Rodzice jak by nie byli w innym mieście to też pewnie by się pchali, ale kategorycznie ucięliśmy wszystkie odwiedziny. Z uwagi na mnie, na dziecko i na wszystkie kobiety, które leżą na oddziale i ich dzieci.
A już na pewno powinno się ograniczyć przyjmowanie gości w pokoju. No dobra, ktoś kto pomaga w pielęgnacji czyli tatuś, albo ktoś podrzuci jakieś zakupy i zostawi. Pomyślcie sobie że zwali się do pokoju kilkuosobowa rodzina na raz albo na raty, okien nie można otwierać, w sali są 2, 3 położnice z dziećmi, a czasami dzieci muszą jeszcze leżeć pod tymi lampami. Ja po pierwszym porodzie dostałam ataku duszności przy takim dniu gdzie było więcej odwiedzin.
|
![]() |
Szpital rewelacja. Na sali 3 osoby maksymalnie, położne do rany przyłóż. Gdy dziecko płakało, służyły pomocą. Lekarze pozytywni i bezpośredni. Naprawdę szpital na medal!
|
![]() |
Ja już mam pewne porównanie Kraśnickich z Jaczewskiego. Ostatecznie wylądowałam na Jaczewskiego. Trakt porodowy mnie ominął co trafiłam od razu na cesarkę mimo tego że miałam inne plany, ale z opinii które słyszałam to mam podtrzymane moje zdanie, że fabryka dzieci. Osoby które rodziły albo próbowały tam rodzić naturalnie, przeważnie miały te porody pospieszane, a jak nie wychodziło szybko to na cesarkę.
Jeśli chodzi o poporodowy oddział to rewelacja. Robią dzieciom wszystkie badania. Bardzo duże wsparcie jeśli chodzi o KP. Jak któraś matka sobie nie radzi to przychodzi do niej doradca laktacyjny. Dziewczyny z którymi leżałam dostawały konsultacje dotyczące wszystkich badań i problemów jakie wynikały z ich stanu zdrowia. U mnie był wcześniak, który miał problemy ze ssaniem nawet butelki, nie miał też na to siły, ciągle spał, nie przybierał na wadze z powodu ulewania albo wymiotowania wszystkiego co dostawał. Panie położne jeszcze jak leżałam po cesarce udzielały porad jak samemu pobudzić laktację. Gdybym przy pierwszym dziecku dostała takie wsparcie to nie miałabym tylu problemów żeby karmić piersią.
|
![]() |
Szkoda, że szpital na Staszica dostał tak niską ocenę, rodziłam pod koniec sierpnia i jestem bardzo zadowolona. Od izby przyjęć po sam wypis opieka super. Po porodzie też leżałam na korytarzu około 4 godzin i dramatu nie było, najważniejsze że miałam cały czas swoją córeczkę przy sobie. Jeśli bym miała kiedyś rodzić to na pewno na Staszica a mam porównanie z Jaczewskiego - co prawda 10 lat temu ale odradzam.
|
![]() |
zly krzykliwy personel i wyciskająxy dzieci dyzyurni az połamali mojej córce obojczyk
|
![]() |
zly krzykliwy personel i wyciskająxy dzieci dyzyurni az połamali mojej córce obojczyk to Lubartowska taka jest |
Strona 1 z 2
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|