Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Piętro. Pierwsze
- Kiedy Bromberg stawiał kamienicę, oświetlenie było gazowe, elektryczności jeszcze wtedy nie mieli. O, ta rurka wystająca ze ściany pod sufitem, jest właśnie od gazu. W sypialni też widać ślady, że po obu stronach łóżka były gazowe lampy. Później rurki wykorzystano, by poprowadzić instalację - mówi Ewa van der Veer-Chrościechowska, wprowadzając za masywne drzwi do dawnego mieszkania pierwszych właścicieli.
Drzwi solidne, ozdobione roślinnymi elementami, oryginalne. Jak ściany w odcieniu szarym. Brak prądu u początku ich historii widać po manualnym dzwonku. Z płaszczyzny wystaje metalowy kluczyk-uchwycik, którym należało - zgodnie z napisem na dzwonku - obracać. Do skutku. Aż usłyszą za drugimi, przeszklonymi drzwiami.
Wewnątrz rzuca się w oczy głównie to, co z przedwojennym metrażem zrobiła powojenna historia. Komunałkę.
Łazienka z oryginalnymi kafelkami z 1911 roku, kryształowym lustrem w drzwiach i wanną dostała szafkę kuchenną i zlew z suszarką i talerzami. W kryształowym lustrze zamontowanym przed wojną w drzwiach, odbijały się wielorodzinne prywatności. Przedpokój stał się korytarzem do kilku mieszkań, a każdy pokój mieszkaniem. Jeden z pokoi stał się kuchnią. Jest kuchenka i meble. Zlew - w łazience. Przedpokój stracił stiuki, zyskał system szaf. Pachnie meblowym komisem, cudzym życiem. Pani Ewa otwiera drzwi do salonu Brombergów, w którym przez ostatnie kilkadziesiąt lat mieszkali różni ludzie. Zamiast stiuków jest bezkształtny warkocz czegoś, co kiedyś było kompozycją z jabłek, może i gruszek, i liści. Wszystko zniknęło pod warstwami farby. Możliwe, że kiedyś właściciele uwolnią także amorki, które jak wspominał Adam Bromberg, miały fruwać tu po sufitach.
Śladem dawnego luksusu są jeszcze parapety. We wszystkich pozostałych mieszkaniach drewniane, tu zimny marmur.
Na klatce, na sąsiedzkich, identycznie szarych i ozdobnych drzwiach, ktoś wydrapywał mozolnie, aż do żywego drewna litery K+M+B.