Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Piętro. Drugie
Książka meldunkowa z lat powojennych, to gruby zeszyt w czarnej oprawie. Ma mozolnie ponumerowane strony, ich ilość poświadcza urzędowa pieczęć. W mieszkaniu pod „5” zameldowane są dwie kobiety. Jadwiga Mokrska, urodzona w 1921 roku i urodzona w 1886 roku Michalina Mokrska.
18 maja 1946 roku do Michaliny Mokrskiej przyszedł list od attache Marynarki Wojennej Ambasady Brytyjskiej w Warszawie zawiadamiający, że 8 czerwca 1940 roku poległ w akcji bojowej por. mar. Marian Tadeusz Mokrski. Jej syn. Zatonął z okrętem pełniąc służbę na O.R.P „Orzeł”.
Tak, ten sam, który jest patronem jednego z lubelskich gimnazjów i ma w Lublinie swoje rondo.
- Jadwiga to siostra mojej mamy, a Michalina Mokrska z domu Popielowska to moja babcia. Marian Tadeusz Mokrski był moim wujkiem - mówi Marek Prochaska z Cieszyna, syn młodszej siostry Mariana, Barbary. - Dziadek Stanisław pochodził z Lublina ale wżenił się, jak to mówią, w majątek na Ukrainie. Koło 1905 roku Stanisław i Michalina sprzedali majątek i przyjechali do Lublina. Nie znam dobrze waszego miasta, byłem tylko kilka razy, ale ktoś mi pokazywał, że kiedy się stoi tyłem do Bramy Krakowskiej, to po lewej stronie, bardzo blisko bramy odchodzi ulica. Tam dziadek kupił sklep kolonialny. Wiem, że był spory, miał dwie witryny. Gdzie wtedy mieszkali, nie wiem. Po pewnym czasie, nie wiem w którym to mogło być roku, dziadek sklep sprzedał i wszystkie pieniądze zainwestował w nowy interes. Z kimś do spółki chciał stawiać elektrownię. Trafił na oszusta, który uciekł z pieniędzmi. Wtedy dziadkowie musieli szukać tańszego, mniejszego mieszkania, prowadzić skromne życie. Wówczas sprowadzili się do kamienicy przy 3 Maja 22 - opowiada koleje losu swoich przodków Marek Prochaska.
Państwo Mokrscy mieli pięcioro dzieci. Irenę, Hannę, Barbarę, Jadwigę i Mariana, który urodził się w 1915 roku. Zdał maturę w gimnazjum im. hetmana Zamoyskiego i został przyjęty na Wydział Morski Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu. Został bohaterem w czasie II wojny światowej, gdy jako nawigator O.R.P. „Orzeł” umożliwił w 1939 roku ucieczkę jednostki z Tallina, gdzie została internowana.
- Nie mieliśmy już ani map, ani uzbrojenia prócz sześciu torped na dziobie (...) Wyszliśmy zabierając ze sobą tego chama w centrali i wartownika z molo. (...). Wieczorem obliczyłem siatkę Merkatora i ze spisem latarń zrobiłem mapę Bałtyku i Sundów, na którą nawigując nanosiliśmy sondę. Na takiej mapie nawigowaliśmy przez trzy tygodnie. (...) Prowadziłem okręt samodzielnie, to znaczy sam na pomoście, d.o. stał z tyłu koło wieży działowej. Por. Piasecki w kiosku patrzył na „mapę” i na opis drogi tak, żebym w razie jeśli mnie pamięć zawiedzie, mógł mieć natychmiast powiedziane jak jest i co trzeba zrobić. (...) Na 600 m wołaliśmy Anglię i podaliśmy, gdzie jesteśmy i na drugi dzień w południe przyszedł torpedowiec i wprowadził nas do Firth of Forth. W dowód uznania dostałem 2 puszki ananasa (ostatnie) oraz pochwałę. Sam dumny byłem jak paw, musiałem otwierać usta, żeby mnie nie rozdęło, jak mało kiedy w życiu tak byłem szczęśliwy - tak Mokrski opisywał ucieczkę w liście do przyjaciela.
Zachował się list, jest też w londyńskim muzeum jego odręczna mapa. Dowód jego niezwykłej pamięci i całej operacji jak z filmu akcji.
25-letni nawigator zaginął wraz z załogą „Orła” na Morzu Północnym. Jako datę śmierci podaje się dzień, w którym miał wrócić z patrolu. Tablica na rodzinnym grobie przy ul. Lipowej jest symboliczna.