Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Dyrygent pytany co sądzi o "Przejściach", gdzie oprócz muzyków i wokalistów na scenie będą też tancerze przyznaje się, że jest fanem baletu.
- Teatr tańca i taniec współczesny to co innego niż balet. "Święto wiosny" to jednak muzyka baletowa, "Wesele" nazywane jest scenami choreograficznymi. Realizowały je Balety Rosyjskie Siergieja Diagilewa. To bardzo mi bliski okres w historii i chętnie bym był dyrygentem w Baletach Rosyjskich - uśmiecha się dyrygent i opowiada, że jako trzylatek oglądał przedstawienia baletowe, bo jego starsza siostra chodziła na lekcje tańca klasycznego. - Pierwsza muzyka symfoniczna jaką słyszałem, to była muzyka baletowa. Nie znałem orkiestry z innej strony, myślałem wtedy, że każda muzyka to jest realizacja ciała, realizacja ruchu. Stąd też pasja do dyrygentury. Tancerze realizują muzykę gestem, tak jak orkiestra realizuje muzycznie gest dyrygenta. Uważam, że taniec i muzyka są sobie najbliższe, bo są niekonkretne, mogą dużo więcej powiedzieć. Zaglądałem do tancerzy na próby, bo nic więcej nie zobaczę. Oni będą za moimi plecami. Niestety. W "Przejściach" ja też się przemieszczam na scenie. Sytuacja jest bardzo nietypowa, nie mogę, tak jakbym chciał, docenić muzyków. Nie mogę ponieść orkiestry, pokazać solistów. Orkiestra siedzi bardzo daleko na scenie, nie widać ich, a muzycy za równo po stronie polskiej jaki i ukraińskiej są wspaniali, są wielkimi artystami. Oni są gwiazdami wieczoru.