Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Epidemia paradoksalnie pomogła Miejskiemu Przedsiębiorstwu Komunikacyjnemu, które zwykle przynosiło stratę, a teraz wyszło na plus. Zysk wyniósł prawie 498 tys. zł i w całości został przeznaczony na kapitał zapasowy.
– Jest kilka elementów, które miały wpływ na wynik, np. cena paliwa – podkreśla Tomasz Fulara, prezes MPK. – To był też pierwszy rok rozliczenia zgodnie z nową umową 10-letnią – dodaje prezes, a chodzi o zawarty z miastem kontrakt na wożenie pasażerów. Fulara przyznaje też, że nie bez znaczenia była kwestia nadgodzin. O co chodzi?
Gdy wiosną zeszłego roku ulice opustoszały przez epidemię, miasto znacznie okroiło rozkłady jazdy. – Zmniejszenie zapotrzebowania na usługi ze strony Zarządu Transportu Miejskiego z jednoczesnym utrzymaniem zatrudnienia przyczyniło się do spadku ilości godzin nadliczbowych i kosztów z tym związanych – czytamy w sprawozdaniu spółki. Koszty „nadliczbówek” spadły z ponad 4,5 mln zł w roku 2019 do niespełna 1,5 mln zł w ubiegłym.
Jeszcze w 2019 r. na jednego kierowcę autobusowego przypadało średnio niemal 16 nadgodzin w miesiącu, w zeszłym roku tylko nieco ponad 4 nadgodziny. W przypadku kierowców trolejbusowych średnia liczba nadgodzin był to spadek z niemal 13 na niecałe 5 godzin miesięcznie.