Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Najbardziej deficytową spośród spółek samorządu Lublina jest jak zwykle Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Jego strata netto za zeszły rok, o czym już informowaliśmy, wyniosła niemal 6,7 mln zł, podczas gdy rok wcześniej było to 8,4 mln zł.
Na mniejszą stratę wpłynęły zastrzyki z kasy miasta (najpierw 2 mln zł, potem kolejny 1 mln zł) i dofinansowanie do wynagrodzeń (918 tys. zł) z Miejskiego Urzędu Pracy.
Swój fatalny wynik, choć lepszy od poprzedniego, spółka tłumaczy epidemią, przez którą dwukrotnie zamknięte były jej wszystkie obiekty sportowe. Z tego powodu przychody z biletów wstępu stopniały o 7,1 mln zł, z wykupu usług o 1,9 mln zł, z wynajmów o 1,5 mln zł oraz z dzierżaw o 260 tys. zł.
Jednak zamknięte obiekty to też mniejsze koszty. Na ratownikach MOSiR oszczędził niemal 1,1 mln zł, na reklamę wydał o 271 tys. zł mniej. Spółka oszczędziła też 370 tys. zł na ochronie i 541 tys. zł na sprzątaniu, co było „wynikiem znacznego ograniczenia działalności obiektów” i zaprzęgnięciu do tych prac własnego personelu. Na braku imprez artystycznych i mniejszym zakresie remontów firmie udało się oszczędzić 2 mln zł.
Co się stanie ze stratą 6,7 mln zł? Miasto postanowiło, że dopłaci 2 mln zł do kapitału spółki. Pozostała część straty (4,7 mln zł) ma być pokryta „z zysku lat przyszłych”.
Sęk w tym, że na zyski się nie zanosi. Bieżący rok na pewno zamknie się stratą. – Spółka nie osiągnie dodatniego wyniku finansowego – pisze w swym oficjalnym sprawozdaniu zarząd MOSiR.