Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
W nocy z 15 na 16 kwietnia 1944 r. na lądowisku koło wsi Matczyn wylądował pierwszy w okupowanej Polsce aliancki samolot. Rekonstrukcję wydarzeń sprzed 70 lat przygotowała Grupa Historyczna „Zgrupowanie Radosław” z Warszawy w ramach II Rajdu mjr. cc. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. W akcję „Most I” było zaangażowanych czterech cichociemnych, w tym mjr cc „Zapora”.
– Mocno to przeżywamy i na to czekamy – mówi Jarosław Wróblewski z Grupy Historycznej „Zgrupowanie Radosław”, jeden z rekonstruktorów akcji „Most I”. – Razem z sanitariuszką Anną byliśmy tymi szczęśliwcami, którzy przeżyli. W ubiegłym roku byłem szeregowym żołnierzem „Zapory”. Wspólnie z innymi zdobywałem posterunek Milicji Obywatelskiej.
Przygotowania do rekonstrukcji rozpoczęły się już kilka miesięcy temu. – Pierwsze rozpoznanie z dowódcą zespołu odbyło się jeszcze zimą – opowiada Anna Raczkowska, która także należy do Grupy Historycznej „Zgrupowanie Radosław”. – W niedzielę na stadionie byliśmy już o godz. 5 rano i ćwiczyliśmy.
Stowarzyszenie Grupa Historyczna „Zgrupowanie Radosław” zrzesza pasjonatów historii Polskiego Państwa Podziemnego 1939–1956. Zajmuje się jej popularyzowaniem. – W stowarzyszeniu jestem od 2,5 roku razem z siostrą – mówi Beata Połatyńska, która również brała udział we wczorajszej rekonstrukcji. – Wszystko przez nostalgię za starymi wartościami, które coraz ciężej jest obecnie odnaleźć.
Stroje, w których występuje podczas rekonstrukcji kupuje zwykle w ciuchlandach. – Szukam też na internetowych aukcjach i na bazarach. My w przeciwieństwie do mężczyzn możemy sobie pozwolić na elementy cywilne w stroju. Gramy zwykle łączniczki albo sanitariuszki. Czasem kogoś anonimowego. Czasem wcielamy się w postać osób, które podziwiamy.