Galeria: Moto Session 2014
– 12 zł za bilet normalny i 10 zł za ulgowy to stanowczo za drogo – taką opinię powtarzali dealerzy, którzy uczestniczyli w targach Moto Session w Lublinie. – Frekwencja nie jest taka, na jaką liczyliśmy. To chyba nasz ostatni raz na tych targach – usłyszeliśmy na większości stoisk dealerów wystawiających się podczas Moto Session.
A i tak nie było ich zbyt wielu. W halach targowych w Parku Ludowym nie wystawiła się ponad połowa marek działających na lubelskim rynku.
Ci, którzy się pojawili, pokazali kilka ciekawych aut. Na stoisku Volkswagena uwagę przyciągał wyścigowy golf, biorący udział w serii wyścigów Castrol Cup. Z nowości pokazano jedynie przedprodukcyjną wersję nissana juke. Można było także zobaczyć całą rodzinę modeli Opla, Renault, Fiata, Citroena, Mazdy, Hondy, Suzuki, Hyundaia, Forda. Perełką były superauta Ferrari i Lamborghini. Warto też odnotować obecność marki Lexus, wystawionej przez warszawskiego dealera. Lista nieobecnych była jednak zdecydowanie dłuższa.
Pokazy stuntu motocyklowego, trialu czy tor dla zdalnie sterowanych „rajdówek” okazały się niewystarczającym magnesem dla fanów motoryzacji.
– Skoro już płacę za bilet, to chciałbym zasmakować tej motoryzacji. Targi mogły postarać się o tor testowy, np. do jazdy terenówką na zasadzie co-drivingu, może auto na trolejach. Pokazy motocyklowe były fajne, ale płacąc za bilet 12 złotych oczekuję więcej – mówi Piotr Mazurek, fan motoryzacji z Lublina.
Sytuację ratowała wystawa pojazdów zabytkowych. Jak zwykle weterani szos prezentowali się dobrze. Urody też nie można było odmówić licznym hostessom. To chyba jednak zbyt mało, aby Moto Session nazwać świętem motoryzacji, jak to czynił organizator.
Używaj strzałek
na klawiaturze, aby przełączać zdjęcia