Galeria: Wyścig poprzebijanych dętek
Był 7 września 1928 roku. W Lublinie kończył się pierwszy etap I Biegu Dookoła Polski, jak wówczas nazywał się Tour de Pologne. Jednym z bohaterów dnia był Feliks Więcek. Był drugi, ale w sumie 24-letni kolarz wygrał sześć z ośmiu etapów, a drugiego w klasyfikacji generalnej Wiktora Oleckiego wyprzedził o ponad godzinę.
Pan Feliks uczył się kolarskiego fachu w Brześciu nad Bugiem (dziś Białoruś), gdzie odbywał służbę wojskową. Do Biegu Dookoła Polski zgłosił się jako jeden z pierwszych cyklistów. Nie miał jednak odpowiedniego roweru. Od czego są jednak przy-jaciele. Znajomi sprezentowali zawodnikowi Bydgoskiego Klubu Kolarskiego sprzęt i mógł pojechać.
Pierwszy etap wiódł do Lublina. 71 kolarzy wystartowało około godz. 7. z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie. Cyklistom na starcie towarzyszyły tłumy mieszkańców stolicy. Zawodnicy musieli walczyć nie tylko ze sobą, ale i z „kocimi łbami”, szynami tramwajowymi, szlabanami kolejowymi oraz wszechobecnym kurzem.
W peletonie był m.in. mieszkający w Lublinie, Tadeusz Lambert. Jego ojciec, Józef, był jednym z organizatorów zawodów.
– Nasi przodkowie przybyli do Polski z armią Napoleona. Nie ma u nas osoby, dla której rower nie byłby najlepszym przyjacielem – wspomina Maja Lambert-Zamorowska, córka Tadeusza.
Pierwszy etap był pełen defektów. Złamane widelce, poprzebijane dętki i obluzowane koła były bardzo częstym widokiem na liczącej 157 km trasie. Samochód ciężarowy z napisem „koniec biegu, zwijać posterunki” musiał co chwila przystawać, bo tempo zawodów nie było oszałamiające.
– Mój ojciec w klasyfikacji generalnej Biegu Dookoła Polski zajął 38 miejsce. Byłby z pewnością wyżej, ale pomagał koledze naciągnąć gumę. Otrzymał za to nagrodę fair play – dodaje Lambert-Zamorowska.
Tadeusz był znakomicie przygotowany do wyścigu. Codziennie pokonywał od 50 do 100 km, a sprinterskie finisze szlifował na cyklodromie, który mieścił się przy dzisiejszej ulicy Chopina w Lublinie.
Trasa I Biegu Dookoła Polski była wyczerpująca, dlatego zawodnicy mieli obowiązkową przerwę na posiłek. Trwała ona jednak tylko kwadrans. Jeżeli po jego upływie kolarz chciał dokończyć schabowego czy gulasz, to ten czas doliczano mu do czasu przejazdu etapu.
W okolicach Lublina jezdnia była już w bardzo dobrym stanie, dlatego na ulice miasta kolarze wjechali z impetem. Pasjonującą walkę o końcowy sukces stoczyli Eugeniusz Michalak i Feliks Więcek. Na „kresce” pierwszy był Michalak, ale to Więcek ukończył cały wyścig w koszulce lidera.
– Mam mnóstwo zdjęć ukazujących kolarstwo w przedwojennym Lublinie. Liczę, że wreszcie ktoś z władz miasta zainteresuje się tym i pomoże mi zorganizować wystawę. Idealnym miejscem do tego byłby Plac Litewski – kończy Lambert-Zamorowska.
Używaj strzałek
na klawiaturze, aby przełączać zdjęcia